W grudniu przedstawiliśmy Wam dwa rowery na szerokich oponach: plusowego Mondrakera Vantage i turbodoładowanego, grubego Canyona Dude CF. Obydwa rowery musiały czekać około trzech tygodni na pojawienie się „sprzyjających” warunków (czyli, że spadł śnieg), a prezentowany Shockblaze Hulk pojawił się akurat, kiedy świeży biały puch sypał z nieba.
Hulka zbudowano na aluminiowej ramie. Nie jest specjalnie finezyjna, ale i fat biki generalnie nie są baletnicami. Z niemal prostych rur odcina się jeden detal – wzmocnienie rury podsiodłowej.
Widelec jest sztywny, co oznacza, że zdani jesteśmy na amortyzację opon.
Potężne koła współpracują z oponami Kenda Juggernaut o szerokości czterech cali. To tanie opony, a więc i ciężkie.
Napęd nietypowy jak na fat biki – 3×9? To musi oznaczac długi tył ramy, bo jakoś te trzy blaty trzeba upchnąć obok szerokiej opony. Plus jest taki, że potencjalny nabywca, mający tradycyjny rower górski, od razu się odnajdzie „w biegach”.
Dźwignie hamulca są długie, co powinno ułatwić ich obsługę w rękawicach z jednym palcem, najlepszych na ciężkie, zimowe warunki.
Hulk 26 kosztuje 3099 zł i waży 16,5 kg według strony producenta. Jak się spisze w teście, napiszemy niebawem.
