Ci, którzy uważnie oglądali tegoroczny puchar świata, na pewno pamiętają, że tylko złamana kierownica w decydującym wyścigu sprawiła, że Gunn-Rita została pozbawiona szans w wolce o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Jednak wygrana w Lenzerheide oraz cały szereg miejsc na podium sprawiły, że po raz kolejny wzrosła liczba fanów wiecznie młodej Norweżki. W osiąganiu znakomitych wyników zdecydowanie nie przeszkadzał jej rower. To oczywiście najnowsza wersja teamowej maszyny Ninety-Nine.
Sprzętu nie da się pomylić – został odpowiednio podpisany. Przy okazji widoczny jest tłumik Rock Shoxa obsługiwany zdalnie manetką Sprint, służącą do równoczesnego blokowania całego zawieszenia
Jakby rego było mało, na rurze górnej znajdziemy odpowiednie podsumowanie długiej listy sukcesów – 4 tytułów w XC i 6 w maratonie
Kolejny zgrabny motyw kolorystyczny i liczba X w odpowiednich barwach
Rower to oczywiście oryginalny oryginał, o czym zaświadcza m.in. numer z edycji pucharu świata w Mont-Sainte-Anne
Gunn-Rita używa siodel Prologo, choć szczerze mówiąc niekoniecznie tylko tego modelu – inny widzieliśmy w rowerze sztywnym
Piankowe chwyt Procrafta, jeden z ulubionych gadżetów Gunn-Rity. Oczywiście także dopasowane kolorystycznie
Napęd XX1 Srama tym razem z zębatką z serii Blackbox, o przyzwoitej wielkości 30 z. Coś dla ludzi.
Oraz odpowiednio pomalowane koła Fulcruma oraz RS-1 z przodu – też kolorowy
Skoro Marida to i opony Maxxisa. Duży bieżnik zbędny, liczy się tylko szybkość!
I na deser zdjęcie Gunn-Rity sprzed kilku dni – pochodzące z fanpejdża zawodniczki. Rower wygląda znajomo!