Eurobike 2015 – Dzień Ostatni

Do Friedrichshafen, na ostatni weekend sierpnia tego roku, zjechało 45,870 zwiedzających i wystawców z branży rowerowej, w tym 1766 dziennikarzy z 39 krajów. To liczby subtelnie mniejsze od wyników ubiegłorocznych, kiedy to i pogoda była gorsza i nie było aż tylu nowości czy wyraźnych trendów, co teraz. Ale frekwencja tegoroczna jest efektem tego, czym był Eurobike 2014. Najwyraźniej forma i plan wystawy przestaje się sprawdzać, bo zapowiedziane zmiany są znaczące.

Nie będzie już jednego dnia Demo Day, w trakcie którego na pumptracku jedziesz w korku, razem z azjatyckimi dziennikarzami na elektrycznych składakach oraz fanami poziomych rowerów z akumulatorami i zdjętym „kagańcem”, potrafiące rozpędzić się do 45 km/h. Ta cała absurdalna mieszanka, ilość osób chętnych do jazdy oraz potężny rozstrzał umiejętności jadących uniemożliwia w praktyce sensowne testowanie rowerów. Co prawda mieliśmy okazję przejechać się na kilku ciekawszych konstrukcjach, ale jest to ledwie liźnięcie potencjału każdego z nich. Nie dziwi zatem decyzja o rozszerzeniu Demo Days do wszystkich dni targowych, zmieni się też plan dnia. Zapytacie „a co to oznacza dla Czytelnika?” oraz „a co mnie interesuje, jak pracujecie?” – zgoda, na pierwszy rzut oka zmiany dotyczą tylko tzw. insiderów, czyli osoby z branży. Dla Czytelników otwiera to dostęp do świeżych, prawdziwych jednodniowych testów. Spędzenie na rowerze około dwudziestu kilometrów w górach pozwala na wystawienie mu podstawowej oceny i oszacowanie jego prawdziwego potencjału. Czyż to nie dobra nowina?

Słowo o tegorocznych trendach: zdecydowanie elektryfikacja. Pod prąd podłączono chyba każdy możliwy rodzaj roweru, wliczając w to szosówki, składaki i zjazdówki. Elektryczny rower enduro nikogo nie dziwi. Nie można się napinać na ewolucję. Są klienci, którzy aby pozjeżdżać swoim rowerem muszą najpierw wdrapać się ponad tysiąc metrów w górę. Naturalnie dotyczy to krajów alpejskich, gdzie klienci niespecjalnie liczą się z pieniądzem, bo mają go więcej, niż obywatele innych krajów. Gdy pieniądz nie jest barierą, otwierają się nowe możliwości. Rower enduro z elektrycznym wspomaganiem prowadzi się wprawdzie inaczej, niż odpowiednik klasyczny o wadze około czternastu kilo, ale czasami jest to jedyne rozwiązanie, żeby chociaż trochę pojeździć. I wcale nie najgorsze.

Drugim trendem jest szybkie wprowadzanie standardu 27.5+, który wyraźnie wygrywa z konkurencyjnym 29+. To już nie jest zabawa kilku oszołomów w rewolucję, tylko normalny ruch rynku, oferujący swoim klientom jeszcze większy wybór. Na pogrubionych oponach jeżdżą już i hardtaile, i fulle. Nowy rozmiar wymaga wprawdzie kilku nowych tzw. interfejsów, czyli szerokości piast, poszerzonych suportów, szerszych widelców i tym podobnych zabiegów, ale przemysł dostosował się niemal symultanicznie. Czasy robienia fat bików „z partyzanta” są za nami. Dzisiaj powstają fat biki nawet dla dzieci. To samo zresztą tyczy się elektryków. 

Trzeci trend to „odszosowianie szosy”, czyli natarcie rowerów typu gravel – z wyglądu to szosówka, ale koła jakieś szerokie, napędy pół szosy, pół MTB, opony jak do maratonów i brak widelca amortyzowanego, chociaż i od tego są wyjątki. Wydawałoby się, że wyraźnej, ostrej granicy między szosą a MTB nikt nie zlikwiduje, to jak strefa demarkacyjna między Koreą Północną a Południową, na której nic nie rośnie, taka terra nullius. Tymczasem to właśnie szosa śmiało wchodzi gravelami w strefę przeznaczoną niegdyś tylko dla górali, a użytkownicy tych rowerów, dość poważnie przerobionych „przełajów”, pokazują, że dotychczasowe granice to fikcja. 

To trzy główne rzeczy, które targi Eurobike 2015 nam pokazały. Zmian, ruchów i innych przetasowań w świecie rowerowym jest więcej, niektóre z nich pewnie kiedyś zsumują się na większą zmianę, ale to na pewno elektryfikacja, niekoniecznie pod postacią wspomagania, ale i systemów zmiany biegów, jest główną ideologią przyszłości.


Seria rowerów Overvolt firmy Lapierre to ebiki, widać to od razu. Obydwa korzystają z napędów Yamahy.



Nowy Zesty AM 327, czyli przystępna cenowo oferta do all mountain. Zmiany w nowym roku obejmują głównie konstrukcję ramy. Wahacz nie jest już tak ekstremalnie szeroki, a górne mocowanie tłumika powędrowało z dolnej pod górną rurę.



Marka Propain jest u nas stosunkowo mało znana, ale w Niemczech zdobywa serca użytkowników szturmem. W przyszłym sezonie pojawiają się dwie karbonowe konstrukcje do enduro i all mountain. 



Nowe koła od Stan’s No Tubes – Bravo są odpowiedzią na trend poszerzania profilu obręczy. Podobno już można je zamawiać.



Lezyne produkuje róznej maści akcesoria, ich małe GPSy to pierwsze produkty tego typu. Jakość wykonania stoi na bardzo wysokim poziomie. Więcej szczegółów wkrótce. 



Nowe Crossmaxy XL Pro LTD. Ich metryczkę widzicie na dolnym zdjęciu – zacne liczby!



BMC jak zwykle nie odmawia urody swoim rowerom. 



Ebike dla dzieci od Bullsa. W Niemczech rowery elektryczne są traktowane bardzo serio. 




Już w zeszłym roku było kolorowo, w tym jest dodatkowo w Ultra HD. Paleta barw rowerów sezonu 2016 oszałamia. Bergamont ćwiczy łączenie limonowego z fuksjowym oraz odcienie zielonego w ebiku Trailster C-70. 



Kellys Eraser 90 w wersji seryjnej, sezon temu jeszcze jako prototyp. Podobnie jest ze zjazdówką Void, którą od przyszłego sezonu będzie można kupić bez problemu. 



Kellys odblokowuje paletę barw swoich kasków – do sześciu bazowych kolorów można dobrać daszek spośród ośmiu róznych barw. 



Thirty sixer obok… fourera? Na tym samym stoisku: tandem z monocykli. Takie tam osobliwości przemysłu rowerowego. 



Syntace produkuje jedne z najlepszych kierownic na świecie, co uważni Czytelnicy pamiętają z naszych testów. Teraz nastąpił czas na redukcję wagi, ale – zgodnie z filozofią założyciela marki – bezodpuszczania wytrzymałości i jakości. Taniej napewno też nie będzie.



I jeszcze jeden patent od Syntace – pedały platformowe z systemem uzupełniania smaru w łożyskach. Minimum obsługi, maksimum kultury pracy. 



Jeszcze raz Syntace, tym razem koła W35, czyli prekursor nowoczesnych, lekkich i szerokich obręczy, tym razem w wersji kompatybilnej z systemem ProCore od Schwalbe. Otwór na drugi wentyl został zaklejony łatką, którą ściąga się chcąc użyć, w razie awarii wewnętrznej opony ProCore… szosowej dętki. 



Rodzimy akcent na stoisku producenta bidonów reklamowych – wyobrażacie sobie, jak ktoś dyktował pracownikowi niemieckiej firmy przez telefon nazwę miejscowości „Zbąszynek”? Skojarzenia z pewnym kultowym polskim filmem jak najbardziej na miejscu. 



Chyba najbardziej znany orędownik standardu Plus – Scott Genius LT 700 Tuned. 



A po pracy… Endura dla fanów „wody życia”, tej ze Szkocji, proponuje koszulki z emblematami destylarni słynnych trunków. Ale my promujemy zdrowy tryb życia. 


To nie koniec wspominek z Eurobike. Zajrzyjcie wkróce na naszą stronę oraz do następnego numeru Magazynu BIKE!

Informacje o autorze

Autor tekstu: Łukasz Kopaczyński, l.kopaczynski@magazynbike.pl

Zdjęcia: Łukasz Kopaczyński

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »