Home Testy Rowery Rose The Tusker

Rose The Tusker

0
608

Chyba nie. The Tusker jest właśnie najbardziej pokaźnym osobnikiem z gatunku Rose – w kategorii rozmiarów nie ma sobie równych. The Tusker jest jak na razie pierwszym fatbikem w ofercie niemieckiego producenta. Jak zapewniają ludzie z Rose, w tym przypadku nie mamy do czynienia jedynie z nadwymiarowymi kołami, szerokim widelcem i zmodyfikowaną ramą – The Tusker ma być sprzętem MTB z krwi i kości, niedoścignionym w dziedzinie trakcji i możliwości walki w terenie, prawdziwie sportowym grubasem.

Rama jest niska i krótka – Tusker wygląda trochę jak przerośnięta trialówka 

Pierwsze spojrzenie na sylwetkę Tuskera nie budzi najmniejszych wątpliwości – to mały czołg napędzany siłą nóg jednoosobowej załogi. Inżynierowie Rose przyzwyczaili już nas do nieskomplikowanej linii ram, z prostymi rurami i solidnymi spawami w miejscach łączenia. Linia szkieletu Tuskera przypomina nieco konstrukcje rowerów trialowych, gdzie górna rura opada stromo i przechodzi w widełki tylnego trójkąta z charakterystycznym załamaniem w okolicach rury podsiodłowej. Materiału na ramę Tuskera nie pożałowano – przekroje poszczególnych rur są naprawdę spore, a tylne widełki łączą się z górną rurą kilkanaście centymetrów przed rurą podsiodłową szerokim solidnym spawem. Równie pancerny jest cały tylny trójkąt wraz z regulowanymi hakami umożliwiającymi zbudowanie na bazie Tuskera tłustego singla. Precyzja wykonania nie pozostawia żadnych wątpliwości – ramy niemieckiej firmy znane są z wysokiej jakości i solidności. Wewnętrzne prowadzenie linek, stożkowa główka ramy, mocowania ISCG-05, post mount, sztywne osie – konstrukcja jest na pewno nowoczesna. Sporo materiału to jednak spora masa – rama nie należy do najlżejszych w klasie. W wersji podstawowej Tusker oferowany jest ze sztywnym aluminiowym widelcem – egzemplarz testowy został wyposażony w Rock Shoxa Bluto w wersji z 80-milimetrowym skokiem.

Zgrabne, regulowane haki

Z lewej strony także jest ciekawie – mocowanie hamulca jak się patrzy

W siodle Tuskera miejsca jest sporo – rama jest niska i dość krótka, a pozycja wyprostowana i umożliwiająca swobodny balans ciałem. Szeroka kierownica i krótki mostek, to w tym przypadku recepta na wygodę i łatwość manewrowania. W modelu testowym kokpit oparto na komponentach Race Face, ale geometrycznie nie różnił się on znacznie od oferowanego standardowo. Tylny trójkąt jest bardzo szeroki i z powodzeniem mieści balonową oponę (4,25”). Wymusza to jednak znaczne wydłużenie mufy suportowej, tak aby łańcuch przemieszczał się swobodnie, a ramiona korby były rozstawione szeroko (co określa tzw. współczynnik Q). W przypadku Tuskera wartość ta nie należy niestety do najmniejszych. Górne rury tylnego trójkąta biegną szeroko nie pozostawiając wiele miejsca na pięty – odpowiednie gięcie rur umożliwiające zmniejszenie zbędnej przestrzeni pomiędzy płaszczyzną szprych a ramą, pozwoliłoby wygospodarować więcej miejsca dla stóp kolarza.

Zgrabna korba i praktycznie odsunięta zębatka – super

Seryjnie rower ma z tyłu zębatkę 40 z, my założyliśmy – z myślą o Srebrnej Górze i podjazdach – 42 z

Maksymalne przełożenie i robi się ciasno

Jak zapewniają inżynierowie Rose, Tusker ma być rowerem mtb z krwi i kości – sprzętem do sportowej jazdy w górach, a nie rozbijania się po pobliskich knajpach. Pierwsze kilometry ujawniły neutralne prowadzenie i niezłą zwrotność. Przesiadka na Tuskera ze standardowego mtb nie wymagała szczególnego przyzwyczajenia. Oprócz różnic wynikających z masy sprzętu oraz oporów generowanych przez opony, reakcje Rose były przewidywalne  i potwierdzały prawidłową geometrię ramy. Prowadzenie w zakrętach jest naprawdę neutralne – 80-milimetrowe obręcze powodują, że założone nań opony przyjmują okrągły profil, optymalny dla jazdy w głębokim pochyleniu. Reakcja na ruchy kierownicy jest spontaniczna jak na fatbike’a, czego zasługą oprócz optymalnej geometrii i szerokiego kokpitu jest stosunkowo niska masa kół. Dzięki temu Tusker nieźle skacze i chętnie zmienia kierunek jazdy, co zachęca do szaleństw w siodle – przecież o to tutaj chodzi, prawda? Trochę inaczej sytuacja wygląda wtedy, gdy ciśnienie jest niskie a prędkość wysoka, wtedy opona sama tworzy kant. Tu może pomóc tylko jedno – inny model opon.

Kawał gumy – to widać. Bieżnik uniwersalny, przyczepność potężna

W górskim terenie jest równie dobrze. Tusker chętnie nabiera wysokości oferując sporo trakcji i łatwość jej kontroli – szeroki chwyt pozwala na efektywne wykorzystanie siły mięśni nóg. Widelec pomimo relatywnie niedużego skoku (jest jeszcze wersja 100-milimetrowa) doskonale radzi sobie z tłumieniem nierówności i kontrolą odbijania się koła od przeszkód. Ma to szczególne znaczenie, zważywszy, że seryjne opony VeeRubber mają osnowę o gęstości 72TPI, więc nie należą do opon elastycznych o wysokim tłumieniu własnym. Warto zatem przy zakupie Tuskera rozważyć opcję z widelcem amortyzowanym. Testowy model wyposażono w napęd 1×10 będący mieszanką komponentów Shimano i Race Face. Kasety nie uzbrojono w dodatkowy duży blat, zatem w trudnym terenie przełożenia bywały zbyt twarde. Szczęśliwie seryjnie Tusker wyposażony jest w dodatkową 40-kę, która pozwala wjechać praktycznie wszędzie. Oczywiście odpowiednio do potrzeb można manipulować ilością zębów pojedynczego blatu korby. Tylna przerzutka XT w wersji Shadow sterowana jest manetką SLX. Taki blend gwarantuje precyzję działania i niezawodność – szczególnie, że prowadzenie linek w ramie Tuskera jest wzorcowe.

Rower wyposażono „na bogato” 

Równanie „szerokie opony + dobra amortyzacja + skuteczne hamulce = udany zjazd” w tym przypadku jest jak najbardziej prawdziwe. Pomimo niewielkiego skoku RockShox Bluto z powodzeniem kontroluje przednie koło zapewniając mu nieprzerwany kontakt z podłożem. Tak duże pokłady trakcji mogą jedynie wykorzystać skuteczne hamulce – Shimano Deore ze 180-milimetrowymi tarczami radzą sobie z tym bez problemu, a warto wspomnieć, że w przypadku fatbike’ów masa wirująca kół często jest równa lub nawet przekracza połowę masy całego sprzętu. Trudno wypowiedzieć się w kwestii chłodzenia – rower testowaliśmy w niskich temperaturach, jednak znając działanie tych hamulców z innych sprzętów, jesteśmy raczej spokojni. W ostateczności wymiana klocków na te z radiatorem powinna zabezpieczyć hamulce przed przegrzaniem.

Szeroka kierownica i krótki mostek – strzał w 10tkę

Na liście wyposażenia naszego Tuskera znalazła się również sztyca „myk-myk”, czyli RochShox Reverb w wersji Stealth (z mocowaniem przewodu hydraulicznego do dolnego końca sztycy). Pomocna jest nie tylko na zjazdach, ale także na grząskich odcinkach, gdzie obniżenie środka ciężkości ułatwia balansowanie. Rama Tuskera przystosowana jest do montażu takiej właśnie sztycy, umożliwiając wewnętrzne prowadzenie przewodu sterowania manetką. Mocowanie ISCG-05 pozwala na montaż napinacza lub przedniej przerzutki, która umożliwi zwiększenie zakresu przełożeń napędu. 

Specyfikacja (standardowa)

Rama: Rose The Tusker, aluminiowa
Napęd: przerzutka Shimano XT Shadow, korba Race Face Ride30 z., kaseta Shimano XT 11-34z. (dodatkowe zębatki 16z. i 40z., w efekcie kaseta 11-40z.)
Hamulce: Shimano Deore, tarcze 180 mm
Koła: Rose Fatbike 26”,
Opony: Vee Rubber H-Billie 26×4,25
Dystrybutor: Rose, www.rosebikes.pl
Cena: od 1199 € (wersji standardowej), Tusker 1 z Bluto 1445 euro, Tusker 2 z Bluto od 1943 euro, dopłata do sztycy Reverb 241 euro

Plusy
– pancerna rama wyposażona w najnowsze rozwiązania
– regulowane haki tylnego koła
– ergonomiczny kokpit
– świetne hamulce i napęd

Minusy
– ciężka rama
– szeroki tylny trójkąt z niewielką ilością miejsca na pięty

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »