Home Miejscówki Davos Klosters doładowane wbrew uprzedzeniom

Davos Klosters doładowane wbrew uprzedzeniom

0
892

Gdy jesteś przyzwyczajony do robienia czegoś w określony sposób, trudno jest się przestawić, nawet jeśli istnieje alternatywa. Tak właśnie myślałem o rowerach elektrycznych, zostałem jednak mile zaskoczony. 

Przez długi czas elektryki były postrzegane jako mało sportowe, zbyt ciężkie lub przeznaczone tylko dla starszych osób. Ten punkt widzenia jest już przestarzały, nawet Danny MacAskill w swoim filmach jeździ na rowerze elektrycznym. Nagle ujawnił się świat zupełnie nowych możliwości. Dzięki „uphill flow” strome podjazdy to bułka z masłem, a całodzienna wycieczka staje się szybką wieczorną przejażdżką. Nawet długie podjazdy, by dostać się do atrakcyjniejszych fragmentów ścieżek, kończą się w mgnieniu oka.

„Totally dope”

Słowa te pasują do wycieczki między schroniskami w Davos Klosters równie idealnie, jak precyzyjnie działa przerzutka SRAM XX1. Po przejechaniu kilku pierwszych kilometrów w dół Flüelatal i w górę do Tschuggen zrobiło się całkiem nieźle. A raczej totalny odlot! Długi podjazd wąską, wiodącą serpentynami ścieżką prowadzi z przełęczy Flüela aż do stacji górskiej Pischa. Pocę się z wysiłku na samą myśl o tym, jak wygląda ten uphill na zwykłym rowerze. Tym razem było inaczej. Moje nogi pompowały z zaskakująco regularną kadencją, a tętno nie uderzyło mi do głowy, mimo rozrzedzonego powietrza na wysokości 2400 metrów nad poziomem morza. Rzut oka na czas i byliśmy jeszcze bardziej zaskoczeni. Na szczyt udało nam się dotrzeć dwa razy szybciej niż trwałoby to na „analogowym” rowerze. To był zdecydowanie plus, ponieważ czekał nas jeszcze całkiem spory kawałek. Dokładnie rzecz ujmując, przez kolejne trzy dni mieliśmy do pokonania 130 kilometrów szlaków, z sumą podjazdów wynoszącą 5500 metrów. Dlatego nie chcieliśmy tracić cennego czasu, mimo absolutnie niesamowitych widoków wokół. Wszystko, na co mieliśmy czas, to szybki łyk wody z bidonu. I dalej w górę. 

Łagodnym nurtem 

Od stacji górnej szlak turystyczny wije się wzdłuż grzbietu Pischa aż do szczytu Hüreli. Dobre dwa i pół kilometra czystej przyjemności z jazdy. Prócz wspomagania silnika na podjazdach drugą zaletą nowych rowerów elektrycznych jest ich zwrotność. Puściliśmy hamulce i ruszyliśmy. Pierwsze wybicie i lecimy. Maksymalna frajda! Jazda była tak łatwa, jak na zwykłym rowerze. Mimo 20 kg wagi e-bike nie sprawiał wrażenia ociężałego. Szlak skręcał w prawo tuż przed szczytem Hüreli. Nawet krótki, stromy podjazd nie popsuł nam dobrego humoru. Wystarczy jedno pstryknięcie palcem, aby uruchomić silnik i ułatwić sobie pracę. Gdy tylko znaleźliśmy się na górze, zmieniła się sceneria. Nie było już dzikiego grzbietu z panoramicznym widokiem na miasto Davos i charakterystycznymi górskimi zboczami. Szlak prowadził nas przez górskie łąki pełne słodko pachnących kwiatów, obok kilka uroczych alpejskich chat wystawionych na działanie żywiołów. Szlak płynął dalej łagodnym nurtem, bez zbyt wielu przeszkód. Przynajmniej do momentu, gdy wróciliśmy do lasu. Tutaj zaczęło się robić trochę bardziej technicznie, pojawiło się kilka mokrych miejsc i korzeni aż do Klosters. Ale jazda nadal była czystą przyjemnością.

Kilka niedociągnięć

Tak dobrze bawiliśmy się podczas jazdy, że zapomnieliśmy sprawdzić stan akumulatora. No, proszę! Przyszło zapłacić za strome podjazdy… Na szczęście nie byliśmy zbyt daleko od końca pierwszego etapu – schroniska górskiego Vereina. Czy bateria wytrzyma do czasu dotarcia na miejsce? Z lekkim niepokojem podążaliśmy leśną ścieżką aż do rozwidlenia w dolinę Vereinatal, próbując myśleć o innych rzeczach. Otaczająca nas sceneria była świetnym rozpraszaczem. Mała polana w lesie otworzyła widok na lodowiec Silvretta, który był łatwy do zobaczenia w słabym wieczornym świetle. Wow! To nie może być dużo dalej. Szlak stopniowo stawał się coraz bardziej stromy i techniczny. Od czasu do czasu musieliśmy zsiadać i pchać. Ale w końcu udało się zobaczyć chatkę. Uff… Opiekun chatki czekał na nas z domowymi specjałami. W samą porę, bo na wyświetlaczu baterii widniał tylko jeden pasek. Mieliśmy szczęście. Szybko wyciągnęliśmy kable do ładowania. Dobrze jest wiedzieć, że większość schronisk ma dostępne gniazdka, ale wcześniej lepiej się upewnić, czy zabrało się odpowiedni kabel. 

Ostry zjazd

W dolinie Vereinatal nastał dzień. Napełniliśmy nasze bidony i naładowaliśmy baterie. Byliśmy gotowi wyruszyć na spotkanie drugiego i najtrudniejszego etapu e-bike’owej wyprawy po schroniskach. Rzut oka na mapę i okazało się, że będzie to dzień wymagający fizycznie, mimo wspomagania. Czekały nas 52 kilometry z przewyższeniem około 2100 metrów. Cóż, w końcu ta wycieczka nie była dla mięczaków. Wyjechaliśmy z doliny w kierunku Klosters. Stamtąd trasa wiedzie wzdłuż przełęczy Duranna i Casanna aż do Parsenn, na północ od szczytu Weissfluh. Aby oszczędzić sobie stresu związanego z martwieniem o poziom naładowania baterii, zdecydowaliśmy się na wjazd kolejką Gotschnabahn. Gdy już dotarliśmy na szczyt, pojechaliśmy zgrabnie płynącym szlakiem Totalpsee. Od tego momentu trasa wymaga nie lada finezji. Jest stroma, a miejscami naprawdę kamienista. Nie jest to spokojna, niedzielna przejażdżka a ostry zjazd, aż do Davos. Nasza maksyma brzmiała – „zamknij oczy i do przodu!”. Nad jeziorem Davos zrobiliśmy sobie krótki odpoczynek. Wciąż naładowani adrenaliną dzięki silnikowi elektrycznemu nie traciliśmy energii na pokonanie pozostałych 16 kilometrów przez dolinę Dischmatal aż do Alp Dürrboden. 

Zmęczenie

Słońce nie wyjrzało jeszcze zza zboczy Piz Grialetsch, gdy wyruszyliśmy na ostatni etap naszej wyprawy przez schroniska. Wczesnoporanne powietrze było tak zimne, że nogi i ręce od razu pokryły się gęsią skórką, ale już wkrótce zaczęło się robić naprawdę gorąco. Mimo wspomagania i dobrej współpracy z e-bike’ami na ostatnim odcinku do przełęczy Scaletta zostaliśmy całkowicie pokonani. Po dwóch, trzech bolesnych próbach poddaliśmy się i pchaliśmy. Ktoś śmie twierdzić, że e-biking nie jest treningiem? Tak czy inaczej wylany pot wart był nagrody. Gdy dotarliśmy na drugą stronę, pięciokilometrowy szlak poprowadził nas przez alpejski księżycowy krajobraz do Alp Funtauna. Nie mogliśmy powstrzymać się od uśmiechania, płynąc po ścieżce. Wcześniejszy wysiłek? Został zapomniany! Przynajmniej na chwilę. 

Zdjęcia warte Insta

Szlak wije się przez bezdrzewną Val Funtauna. Szerokie, otwarte przestrzenie! Wokół nas szczyty górskie ze świeżym puchem śniegu. Atmosfera Tybetu w samym sercu kantonu Gryzonia. Nagle cywilizacja wydała się odległa, a szlak wił się stromo pod górę i był dość trudny. Wykorzystaliśmy każdy wat energii, jaki mieliśmy, włącznie z silnikiem. Na szczycie czekał nas niesamowity widok – głęboka zieleń alpejskich jezior Lai da Ravais-ch Sur i Suot. Filtry z Insta? Nie trzeba! Położyliśmy rowery na łące i po prostu delektowaliśmy się faktem, że tam jesteśmy. Wzięliśmy kilka długich, głębokich oddechów. Nasza e-bike’owa przygoda wkrótce miała dobiec końca. Od tego momentu trasa prowadziła już tylko w dół, aż do Bergün. Potem nagle zamieniła się w asfalt, aż do stacji kolejowej w Filisur. Nawet jeśli wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, ta wycieczka zakończyła się wyjątkową atrakcją. Zabytkowa kolejka Rhätischen Bahn (RhB) zabrała nas z powrotem do Davos. Jej trasa prowadziła tuż obok bajecznego wąwozu Zügen. Podróż pociągiem przywołała wszystkie wrażenia z ostatnich trzech dni i była jak oglądanie porywającego pokazu slajdów. Trzech dni pod znakiem mocy! 

Davos Klosters na elektrykach

Trzy dni na szlakach, dwie noce w górskich schroniskach. Trasa obejmuje niecałe 130 kilometrów z przewyższeniem około 5500 metrów. Sportowa przygoda dla sprawnych rowerzystów górskich przez cały region rowerowy Davos Klosters.

Trasa

Etap 1: Davos Platz – Tschuggen – Pischa – Hüreli – Drusatscha – Grüenbödeli – Schwäderloch – Alp Garfiun – schronisko Vereina

Odległość: 40,6 km

Metry w pionie: ↑1,785, ↓1,383

Etap 2: Chata górska Vereina – Klosters – Durannapass – Casannapass – Parsenn – Meierhofer Tälli – Davos Dorf – Dischma – Dürrboden – Chata górska Dürrboden

Wskazówka: Jeśli wjedziecie kolejką linową Gotschnabahn na Parsenn, zaoszczędzicie sobie około 1500 metrów przewyższenia.

Odległość: 50,8 km

Metry w pionie: ↑2,170, ↓2,106

Etap 3: schronisko Dürrboden – Przełęcz Scaletta – Alp Funtauna – Val Funtauna – Ravais-ch-Seen – Bergün – Filisur – Davos Platz

Dystans: 36 km

Metry w pionie: ↑1,104, ↓2,031

Miejsca noclegowe

Berghaus Vereina, Tel. +41 81 422 12 16, berghausvereina.ch

Berggasthaus Dürrboden, Tel. +41 81 416 34 14, duerrboden.ch

Hotele rowerowe w Davos Klosters: davos.ch/bike-hotels

Karta Premium

Od 1 maja 2020 r. turyści odwiedzający Davos Klosters mogą wykupić sobie „Premium Card” i korzystać m.in. z wielu zniżek. Już po jednej nocy można nabyć zniżkowe bilety Bergbahn (karnet dzienny za 15 CHF). Jeśli zatrzymacie się w oficjalnym hotelu rowerowym, po pierwszym noclegu transport rowerów będzie wliczony w cenę.

Więcej informacji o e-bikingu w Davos Klosters można znaleźć na davos.ch/en/activities/on-the-bike/e-bike

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »