Dartmoor Primal Pro

Sztywna, aluminiowa rama w rozmiarze M jest krótka, reach – czyli zasięg, wynosi 390 mm. Do tego tylne widełki mają 425 mm, a kąt główki 67 stopni, co czyni z Primala zwrotną bestię, żwawo reagującą na każde polecenie skrętu. Producent podaje, że rama w tym rozmiarze waży 2,05kg. W enduro to mało, ale pamiętajmy, że mamy do czynienia z hardtailem. Jeśli chodzi o estetykę, to rama Primala ma finezję transportera opancerzonego i prawdopodobnie podobną wytrzymałość. Hydroformingu jak na lekarstwo, można nawet podejrzewać, że zastosowanu tutaj stal o powiększonych przekrojach. Dartmoor przykłada wyjątkową wagę do wyglądu swoich produktów, w tym do kolorystyki, i Primal nie jest tutaj wyjątkiem. Głęboka czerwień lakieru łączy się w szlachetny zestaw z czernią – to może się podobać. Przewody częściowo puszczono wewnątrz ramy, chociaż to z mojej strony drobne nadużycie – przewód tylnej przerzutki dwukrotnie chowa się w rurach, natomiast przewód hamulca tylnego jest w całości jawny. Jeśli chodzi o standardy: główka oczywiście taperowana, haki tylnego koła mają rozstaw 135 mm, a zacisk tylnego hamulca dokręcamy do adaptera IS.

Hardtail na single to dobry pomysł, zwłaszcza na te z „flow” w nazwie lub w panieńskim. 


 


Napęd 1×10 w wykonaniu Dartmoora i Sram. Łańcuch nie chce spadać z pojedynczej zębatki, co nie powinno nas specjalnie dziwić – ten problem dotyczy przede wszystkim fulli. 



Marzocchi 350R, czyli po naszemu „Marcok” – twardy charakter, bardziej dirtowy, niż all mountain. Komfortu niewiele.


Znacznej nadwagi koła, łącznie z oponami, toczą się ospale i z tego powodu drutowe opony Kendy wymieniliśmy na Maxxisy, model Icon, o szerokości 2,35 cala. Mimo, że szersze, to lżejsze, do tego zadały Primalowi szyku i poprawiły jego trakcję na twardych i suchych nawierzchniach. Nie, żebysmy mieli cokolwiek przeciwko marce Kenda, po prostu ich drutowe opony są ciężkie. Primal byłby po prostu lepszym rowerem, gdyby fabrycznie miał założone zwijane opony. Fani kultowych marek ucieszą się z obecności widelca Marzocchi 350R, niestety włoski producent udowadnia, że w przypadku produktów z niższej półki nie można liczyć na jednakową jakość działania. W naszym egzemplarzy przydałaby się wymiana oleju, widelec jest mało czuły, zwłaszcza w środkowym, najistotniejszym, zakresie skoku, gdzie widelec pracuje najczęściej. Skok 140 mm ciężko wykorzystać w całości, co może okazać się zbawienne na dużych uskokach i przestrzelonych lądowaniach. Jest masywny, sztywny bocznie, z małym minusem za sztywność wzdłużną. Przydatne tłumienie występuje w zakresie dwóch, góra trzech kliknięć pokrętła. Warto podkreślić, że to może być jednostkowy przypadek i bardzo chciałbym wierzyć, że jest to kwestia wymiany oleju na ten o lepszych parametrach pracy. Twardość regulujemy za pomocą ciśnienia powietrza, ale nie jest to typowa sprężyna powietrzna, jaką znamy z widelców powietrznych – tutaj głównym medium jest stalowa sprężyna, a powietrze jedynie „pomaga”. Hamulce Avida są wystarczająco mocne, trochę brutalne w obejściu, za to pewnie i bez wysiłku można zablokować koła. Szeroka kierownica i krótki mostek sprzyjają agresywnej jeździe i stabilnemu prowadzeniu. To produkty własne Dartmoora, tak jak i koła i korby, w tym zębatka narrow-wide. Napęd 1×10 wystarczy do dynamicznej jazdy po singlach, na strome wzniesienia zaczyna brakować przełożeń. Z tego powodu Primal najszybciej odnajdzie się w bike parkach, gdzie jest wyciąg wlekący nas pod górę. To ewidentnie odnosi się do rodowodu marki, która ma tak daleko do XC, jak tylko się da, a Primal zbliża się do tej dyscypliny na odległość najdłuższego skoku, jaki można na nim oddać. A lata się przyjemnie. Wszelkie wybicia są jasno zdefiniowane, jak to na hardtailu. Ciężkawe koła plusują znaczną wytrzymałością i sztywnością boczną i można pozwolić sobie na ostrą jazdę w terenie bardziej przyjaznym rowerom z pełną amortyzacją. Specyficzna pozycja, jaką zajmujemy na Primalu Pro, jest mało „enduro” – z racji krótkiej ramy, a sam rower w terenie wymaga ogarnięcia się na nowo i pamiętaniu, że nie jedziemy fullem. To nie jest w żadnym razie wada, a raczej cecha, odejście od nowofalowego nurtu, którym jadą wszystkie współczesne konstrukcje.


Kokpit Dartmoor z dirtowym rodowodem. Kierownica jest szeroka i bardzo ułatwia precyzyjny pilotaż przy większych szybkościach. 


Kompletny rower waży niespełna 14 kg z pedałami i jeśli chcielibyśmy go odchudzić, to mamy spore pole do popisu. Spokojnie możemy celować w okolice 12 kg. Pierwszym miejscem do zrzucenia kilograma będą opony, dalej elementy napędu i… widelec. Finalnie można wymienić kierownicę i mostek, ale to bardzo dobre komponenty i dla stu, góra dwustu gram, szkoda. 

Primalowi Pro brakuje w zasadzie jednej rzeczy – sztycy opuszczanej, ale to i inne niedociągnięcia, w tym mało sympatyczny dla bywalców gór widelec Marzocchi, poprawiono w modelu 2016. Z ceną 4449 zł stanowi atrakcyjną ofertę dla tych, którzy chcą kupić nowy rower do enduro, ale są silnie związani z rowerami do dirtu. Z wyrobioną techniką lotu, Primal ich sowicie wynagrodzi.   

 

SPECYFIKACJA

 

Rama: aluminium 6061

Widelec: Marzocchi 350R, oś 15 mm, skok 140 mm

Napęd: 1×10 Sram X7, kaseta 11-36 z., korba Dartmoor, zębatka 32 z. narrow-wide

Hamulce: Avid DB1 hydrauliczne, tarcze 180 / 180 mm

Koła: obręcze Dartmoor Rocket, piasty: Dartmoor Revolt, 32 otw.

Opony: Kenda Honey Badger 27,5 x 2,2 drutowe

Kierownica: Dartmoor Tornado 760 mm

Wspornik kierownicy: Dartmoor Trail 50 mm 31,8

Siodło: Dartmoor Trail

Sztyca: Dartmoor

 

Waga: 13,6 kg (bez pedałów)

Cena: 4449 zł

Dystrybutor: Velo s.c.

Informacje o autorze

Autor tekstu: Łukasz Kopaczyński, l.kopaczynski@magazynbike.pl

Zdjęcia: Michał Kuczyński, Łukasz Kopaczyński

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »