Home Nowości Canyon Ultimate CF SLX 2016

Canyon Ultimate CF SLX 2016

0
711
A gra jest warta świeczki – dzisiejsi amatorzy jazdy szosowej mogą w łatwy sposób policzyć, ile energii produkują w czasie swojej jazdy i jak lepsza forma przekłada się na szybkość na asfalcie. Mówienie językiem energii to nowy sposób na epatowanie klienta – tutaj oszczędzisz sześć watów, tam osiem, ta jedna śrubka z tyłu ramy daje półtora wata oszczędności. Już nie chodzi o odchudzanie, bo raz, że limity UCI, a dwa – ile można odchudzać? Zbyt lekki rower to mało sztywny rower, na dłuższą metę nieefektywny i bardzo drogi w eksploatacji. Canyon gruntownie przeprojektował swóją karbonową szosówkę Ultimate CF SLX i chociaż to jeszcze nie jest Aeroad, to spokojnie możemy mówić o najwyższej klasy rowerze kolarskim dla pasjonatów i zawodników. I jeszcze należy dodać: z zasobnym portfelem. 


Na przyglądanie się z bliska detalom ramy przyjdzie jeszcze czas – rower dopiero trafił do nas do testów. Już na pierwszy rzut oka widać, że niski opór powietrza był tym, co konstruktorzy postawili sobie za punkt honoru. Specjalnie profilowane rury ramy, kokpit aero, koła Zipp, elektroniczny napęd Dura-Ace Di2 i pochowane kable. Nie zdecydowano się jednak na patentowe hamulce ukryte w cieniu elementów ramy i widelca. Rower zachowuje klasyczny wygląd, ale jest bardzo drapieżny i nawet dla laika wygląda na poważny temat. Cały frameset ma ważyć 1130 gram, sama rama – 780 gram. 



To pierwszy front w walce ze zbędnym oporem powietrza. Mostek i kierownica złączone w jedność, gładko przecinającą złowrogi wiatr. Tylko owijka wygląda na staroświecką. Czy nie można zastąpić jej termokurczliwym rękawem piankowym, który w razie zużycia byłby po prostu rozcinany i zastępowany nowym? Zintegrowane mocowanie na Garmina pozwoli sprawdzić na żywo, jak to z tym oszczędzaniem watów jest w praktyce. Canyon policzył nawet, ile zaoszczędzimy energii na zestawie nowa rama plus kokpit – wyszło im dokładnie 12,9 wata, w porównaniu z modelem ubiegłorocznym. 



Elektryczna Dura-Ace to już synonim rowerów najwyższej klasy. Za wartość samego osprzętu z tego Canyona możnaby kupić niezłą szosówkę. Działanie dźwigni wymaga pewnego przestawienia w głowie – to coś jak przeskok z aparatu telefonicznego z tarczą na smartfona. Zmieniając biegi, rozmawiasz z robotem zaklętym w karbonowe kształty. Bardzo szybkim robotem.



„Handmade in Indianapolis, USA” – ręcznie robione koła Zipp 303 Firecrest są bez wątpienia jednymi z najlepszych w stawce. Opalizująca struktura karbonu oczarowuje, jak niegdyś blask złota kolonizatorów Nowego Świata. Do kompletu z oponami Continental Grand Prix 4000S o szerokości 25 mm tworzą sztywny, lekki i komfortowy zestaw do pokonywania wielu kilometrów. 


Więcej szczegółów konstrukcji nowego Canyona poznacie przy okazji jego testu. 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »