Chodzi o dodanie inteligentnej kontroli trakcji, czyli czegoś, co w motoryzacji istnieje od dawna. W samochodach sto kilogramów w jedną czy w drugą stronę nie odgrywa większej roli. W przypadku rowerów, zwłaszcza wyczynowych, dorzucenie pół kilograma dodatkowej masy musi być racjonalnie wytłumaczone. Zmagając się z tak wielkimi ograniczeniami, Fox złożył dwa stosowne patenty na zasady działania i projekt urządzenia kontrolującego parametry pracy zawieszenia w rowerze. System iRD to przy tym zwykły produkt z lekcji elektroniki na ZPT w podstawówce, ale okazał się dobrym punktem wyjścia do pracowania metody sterowania tłumieniem widelca i tłumika. Przełączanie lekko pracujących guzików zasilanych prądem jest o wiele bardziej przyjemne, niż operowanie manetką, kapryszącą w trudnych warunkach pogodowych (układy mechaniczne) lub stawiającą spory opór (układy hydrauliczne). Wystarczyło opracować zestaw odpowiednich czujników oraz swoistego komputera i jego oprogramowania, aby można było mówić o inteligentnym, czytaj: dynamicznym, sterowaniu amortyzatorami, gdzie udział rowerzysty na etapie decyzyjnym został praktycznie wyeliminowany. Programowanie oznacza również możliwość zmiany sposobu działania urządzenia przez użytkownika.
Patrząc na to, co przedstawia zdjęcie Dana, widzimy tłumik wyposażony w podwójny zbiornik wyrównawczy, dokręcony do (już niedługo) standardowego Foxa Float X z powiększoną puszką EVOL. Tuż pod tłumikiem, w plątaninie przewodów, kryje się serce i najpewniej również akumulator nowego systemu, roboczo nazwanego „Live Valve”. Jak się spisuje i czy pomoże Danowi w drodze do zwycięstwa, dowiemy się już w najbliższy weekend przy okazji zawodów enduro serii EWS w Crested Butte w amerykańskim Kolorado.
Wygląda na to, że pojęcie „ebike” rozszerza się systematycznie. Coraz trudniej hejtować.
