PM Rider. Po dwóch stronach lady

 

PM RIDER
Sieć sklepów PM Rider wzięła się z pomysłu i zaangażowania Mateusza i Moniki. Na razie liczy 3 placówki, ale są już plany ekspansji.  

 

 

„Potem było 10 lat pracy w branży branży i praktycznie od początku myśl o własnym biznesie”. Z Mateuszem, Moniką i załogą spotkaliśmy się po ponad dziesięciu kolejnych latach, w sklepie PM Ridera na Krakowskiej we Wrocławiu, w dzień po wizycie „szefa szefów” z centrali Treka, który objeżdżał najciekawsze placówki w Polsce. Jest luty, niby jeszcze przed sezonem, ale wciąż coś się dzieje. Nie udaje nam się wbić w kolejkę do bikefittingu, bo czas Przemka, specjalisty w temacie, jest cenny i wszystkie terminy ma już zajęte. Możemy za to podglądać członków ekipy przy pracy. Pod nogami kręci się Prestiż, West Highland White Terrier, maskotka sklepu. 

 

MISJA, CZYLI MATEUSZ I MONIKA 

Oprowadza nas Mateusz Łada, w tym czasie Monika Gacek zajmuje się klientami i sprawami bieżącymi. Każdy kolejno otwierany sklep bazuje na ich własnej koncepcji, włącznie z wystrojem wnętrz, kolorami i łącznie z logo, które jest wariacją na temat części napędu roweru (a nam ekologicznie kojarzy się z paprotką). Trek to marka dominująca w ofercie, od Treka firma zresztą zaczynała. Potem były m.in. Amulet
i KTM, dostępne są też rowery Marina. Mateusz myśli cały czas o wzbogaceniu oferty akcesoriów i ubrań, także elektroniki, ale nie tylko Bontragera. „Chcemy skupić się na kliencie, który będzie bazował na super jakości produktu i na profesjonalnym doradztwie. 50% klientów, którzy przychodzą do sklepu, nadal chce kupić rower lekki, uniwersalny i na 30 lat… Najlepiej jeden, bo mają małe mieszkanie. I żeby mogła jeździć żona, która ma 160 cm, i mąż, który ma 190 cm. Takie oczekiwania ma co druga, co trzecia osoba! Trzeba uświadamiać”. 

 

ZAŁOGA
„Jeden lubi kolarstwo szosowe, drugi przełaj, trzeci kolarstwo torowe czy enduro. Wszyscy jeżdżą na rowerze”. 

 

Praca u podstaw jako misja sklepu? „Jak najbardziej, tłumaczenie, bycie na bieżąco. Ktoś, kto kupił rower 10 lat temu, jest z reguły zielony”.
Pracownicy firmy cały czas przechodzą szkolenia. Jeśli do oferty wchodzą nowe produkty, uczą się nowego produktu. Mateusz podkreśla, że każdy ze współpracowników jest inny. „Jeden lubi kolarstwo szosowe, drugi przełaj, trzeci kolarstwo torowe czy enduro. Wszyscy jeżdżą na rowerze, ale każdy woli coś innego”. 

Sieć PM Rider to obecnie trzy sklepy we Wrocławiu: na ul. Szkockiej, Powstańców Śląskich i Krakowskiej. Firma zatrudnia przeciętnie 12 osób. Mateusz, wybierając lokalizacje, starał się iść za trendem światowym. W ten sposób każdy ze sklepów obsługuje inną część miasta: wschód, centrum i zachód. Każdy sklep jest też usytuowany przy drodze rowerowej, np. ten na ul. Powstańców, według różnych statystyk, „przy trasie uznawanej przez wiele lat za najbardziej uczęszczaną w Polsce” – mówi Mateusz.
Firma nie mogłaby działać bez ludzi z rowerową zajawką. Mateusz podkreśla: „Jakoś tak jest, że parę osób, które z nami pracują lub pracowały, to w wielu przypadkach nasi byli klienci. Ludzie, którzy nas znali, znali naszą filozofię, chcieli pracować w takim sklepie”.
Monika zajmuje się… wszystkim. Zatrzymujemy ją na chwilę w biegu, pytając o strefę odpowiedzialności za sprawy firmowe. „Od tematów biurowych, papierowych, po sprzedaż, obsługę klienta i drobne usługi serwisowe” (Monika w numerze Toura 4/18 pokazywała, jak tubelessować koła!).
Mateusz dopowiada: „Ja założyłem firmę, Monika ją prowadzi. Mamy fajny układ, czas poświęcamy niemal tylko pracy. Praca jest z nami wszędzie. Na przykład gdy jedziemy razem samochodem, ja prowadzę, rozmawiam przez telefon, a Monika pracuje na komputerze”. Monika dodaje: „W sklepie na Krakowskiej zaczynamy nasz dzień i zwykle kończymy na Powstańców”. 

 

BIKEFITTING, CZYLI PRZEMEK 

Przemek jest odpowiedzialny za sklep na Krakowskiej, od otwarcia do zamknięcia. Jest też, jak stwierdził Mateusz: „Bardzo cenną osobą, bo przy doborze i ustawianiu rowerów robienie hiperprofesjonalnego bikefittingu zostawiamy właśnie jemu”. Patrzymy, jak pracuje, od czasu do czasu zerkając też w komputer. W tym czasie przyszły użytkownik Grzegorz (z branży kosmicznej, zajmujący się między innymi satelitami, jak zdążyliśmy podsłuchać…) jest ustawiany na Speed Concepcie. Kamera pozwala dynamicznie badać wszystkie ustawienia i korygować je w odniesieniu do ergonomicznych wzorców. Zaczyna się od pozycji pierwotnej, potem następuje optymalizacja, wszystko jest rejestrowane. Przemek pokazuje, jak wygodnie przenieść ciężar ciała na podpórki kierownicy i omawia z klientem każdy detal, np. pozycję stóp. „Prawda jest taka, że ludzie różnie reagują na to, co robię. Zmieniam, analizuję, jak ktoś reaguje na zmiany i dostosowuję. Każdy przypadek jest indywidualny”. 

Grzegorz, gdy pierwszy raz przed czterema laty przyszedł do sklepu, stwierdził, że „ma dość samochodu” i kupił fatbike’a. Ważył wówczas 30 kilogramów więcej, a Speed Concept to już jego czwarty sprzęt kupiony w PM Riderze. Przy okazji zachwycamy się powłoką ceramiczną ramy triathlonowego roweru. Dzięki niej rower jest łatwiejszy do czyszczenia, mniej podatny na zarysowania. Mateusz podpowiada: „To był pomysł jednego z naszych klientów (jest to stosowane w autach) i połączyliśmy siły. Dodatkowe tysiąc parę złotych do ceny roweru”. W jakiś sposób skojarzenia z kosmosem przestają być tak bardzo odległe. 

 

 

CHŁOPAKI OD A DO Z, CZYLI KUBA I MARCIN 

Kuba studiuje architekturę. W sklepie „stara się zaspokajać ochotę do pracy przy rowerach”. Jak możliwe jest godzenie pracy na pełen etat i studiów? Kuba: „Nadrabiam zaległy kurs, dlatego mam bardzo dużo czasu. To sprzyjająca sytuacja”.
Mateusz dopowiada, czym zajmuje się Kuba: „Nie ma u nas podziałów, to byłoby za płytkie. W takim sklepie robisz wszystko”. Kuba: „Każdy ma tu przekrój zadań, od A do Z”. Jego ulubiony typ roweru? „Agresywne XC, coś w stylu 120 mm z przodu, 100 mm z tyłu”.
Mateusz: „Każdy z nas jest inny i staramy się dopasować do potrzeb klientów”. 

 

 

BIKEFITTING
Przemek ustala potrzeby klienta, analizuje, ustawia i wprowadza poprawki. 

 

 

 

Kuba: „Podam przykład z wczoraj… Przyszedł klient, który interesował się przełajami. Ja zacząłem rozmowę, ale potem przejął ją Marcin, bo on wśród nas jeździ na przełajach. Kiedy Marcin pokaże swój rower i powie, jak się jeździ, to wychodzi naturalnie”. Marcin to człowiek, którego zajawką było kiedyś kolarstwo torowe. „Zakończyłem przygodę z kolarstwem torowym, zostałem przełajowcem i pracownikiem PM Ridera”. Marcin nie tylko ścigał się na torze, ale i był trenowany przez jednego z trenerów PZKol. Zaczynał od jazdy w Legii Warszawa, potem przez 13 lat był kurierem rowerowym. Zajął pierwsze miejsce na zawodach torowych we Wrocławiu w ubiegłym sezonie. A potem zakończył karierę. Marcin: „Obecnie liczy się tylko kolarstwo romantyczne i w zasadzie przełaj!”. 

 

PLANY, PLANY, PLANY 

Plany na kolejne lata już się krystalizują. Najpierw rozbudowa sklepu, a potem filie w mniejszych miejscowościach wokół Wrocławia. Projekt obejmuje nie tylko rowery, ale i dodatkową powierzchnię narciarsko‑windsurfingową. Przed wyjściem rozmawiamy o tym, że kolejnego dnia (w sobotę) ma być piękna pogoda. Próbujemy wybadać, czy uda nam się umówić z załogą na rower. Zgodnie z przewidywaniem nie tym razem. Zapowiada się kolejny gorący dzień, oczywiście w sklepie!  

 

 

Informacje o autorze

Autor tekstu: Grzegorz Radziwonowski

Zdjęcia: Anna Tkocz

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »