Taki jest Grand Canyon CF 5.9 29er, który miałam okazję sprawdzić podczas maratonu MTB Cyklokarpaty w Kluszkowcach, odbywającego się w ramach Joy Ride Bike Festivalu. Trasa idealnie nadawała się do testów. Nie brakowało długich, jak i krótkich, technicznych podjazdów oraz zróżnicowanych zjazdów. Momentami pojawiały się również mokre i błotne odcinki. Jednym słowem – esencja kolarstwa górskiego.
Moje pierwsze wrażenie po odebraniu roweru – jakie piękne malowanie! Matowa rama w kolorze szarym i czarny widelec, a wszystko to dopełnione pomarańczowymi (albo różowymi, patrząc męskim okiem – przyp. red.) wstawkami od razu przykuły moją uwagę.
Całość zbudowana jest na karbonowej ramie, której zaletą są krótkie rurki tylnego trójkąta, co sprawia, że rower jest zwrotny i nie ma problemów z pokonywaniem zakrętów. Sztywna okolica mufy suportu w połączeniu z suportem PressFit powodują, że przy mocniejszym depnięciu na pedały nic się pod nami nie ugina, a wykręcane waty w całości przekazywane są na napęd. Rama ma również coś, co nazwano Impact Protection Unit, co powinno chronić górną rurę przed uderzeniem końcem kierownicy podczas upadku. Mimo że do testów dostałam M-kę (17,5”), geometria i wymiary ramy oraz odpowiednio dobrana długość mostka podpasowały mi na tyle, że w ogóle nie odczuwałam tego, że rower jest na mnie o jeden rozmiar za duży. Pozycja jest wyścigowa, co nie znaczy, że mało komfortowa. Grand Canyon CF 5.9 bardzo dobrze się prowadzi i bez problemu przyspiesza. Jego konstrukcja i szeroka kierownica (720 mm) pozwalają na swobodne podjeżdżanie oraz zapewniają stabilność na zjazdach. Widelec RockShox Reba RL (100 mm skoku) bez zarzutów radzi sobie z wybieraniem wszelkich nierówności, dzięki czemu pokonując odcinki trasy najeżone kamieniami i korzeniami, nie czułam dyskomfortu i zmęczenia rąk. Jedynym minusem jest tutaj manetka blokady skoku pushlock, z którą miałam już kiedyś do czynienia. Manetka po kilku jazdach w niesprzyjających warunkach pogodowych po prostu przestaje pracować, dlatego poleciłabym wymianę na poplock. Szkielet roweru dopełniają koła Mavic Crossride i osprzęt z grupy Shimano. Choć Crossride’y nie należą do najlżejszych i krążą o nich różne opinie, nie doszukiwałabym się tutaj powodów do narzekań. Koła ładnie się toczą i pozwalają na efektywne przyspieszanie, przy czym zachowują sztywność. Opony Continental X-King Race Sport 2.2 dobrze wgryzają się w mokre i błotniste podłoże, natomiast na suchych szutrowych i asfaltowych odcinkach trasy nie stawiają większych oporów.
Jak zwykle u Canyona – dbałość o detale typu efektowne logo na rurze dolnej
Część przewodów poprowadzono w ramie
Płynne przejścia rur – to może być tylko karbon
Z przodu klasyka – Reba Rock Shox’a. Nie trzeba więcej
Z tyłu sprawdzony model XT, choć bez dodatku Plus
Mostek, kierownica i sztyca to komponenty własne Canyona
Osprzęt to prawie w całości SLX, z wyjątkiem tylnej przerzutki Deore XT Shadow. Zapewne na bardziej zaawansowanych użytkownikach takie zestawienie robi słabe wrażenie. Tym bardziej, że korba SLX wyposażona jest w trzy blaty (22/30/40), co dla niektórych osób jest już przeżytkiem. Dla przeciętnego bikera nie powinno jednak stanowić problemu, zwłaszcza że podczas testu napęd spisywał się znakomicie. A chyba nikt nie ma wątpliwości, jak ważne jest sprawne działanie napędu i płynna zmiana przełożeń, szczególnie w trakcie wyścigu. I tak właśnie było w tym przypadku. Mniej doświadczone osoby dodatkowo też docenią dostępne miękkie przełożenia. Szkoda, że tył to nie Shadow Plus, wzmocniona sprężyna uspakaja łańcuch, z drugiej strony przy standardowej przełożenia chodzą lżej.
Rower z kołami w rozmiarze 29” potrzebuje zdecydowanie większej siły hamowania. Zastosowane w Canyonie hamulce Formula C1 swoją mocą zapewniają szybkie i skuteczne hamowanie, co dało mi 100% poczucia pewności na zjazdach. Istotną zaletą jest również to, że przy dłuższej jeździe w dół nie występował problem z ich przegrzewaniem się.
Jedynym elementem, do którego mogłabym się przyczepić, jest z pewnością mało wygodne siodełko Selle Italia X1 Lady Flow, które dosyć szybko powoduje odczuwanie dyskomfortu. Ale wiadomo, to sprawa indywidualna.
Podsumowanie
Grand Canyon CF 5.9 bardzo dobrze radzi sobie w górskim terenie. Jest szybki, zwrotny i dobrze się prowadzi. Jego całkowita masa (wg danych producenta) to 11 kg. Jak na rower z rozmiarem kół 29” i cenę, w jakiej można go nabyć, jest to dobry wynik.
Plusy
+ atrakcyjna cena
+ efektywne przyspieszanie
+ zwrotność
Minusy
– niewygodne siodełko
– manetka blokady skoku widelca pushlock
– oś z tyłu na śrubę
Specyfikacja
Dystrybutor: canyon.com
Cena: 5925,45 zł (aktualna w promocji, standardowa 6419 zł)
Rama Canyon Grand Canyon CF 29
Widelec RockShox Reba RL
Stery Cane Creek 40
Tylna przerzutka Shimano Deore XT Shadow, 10s
Przednia przerzutka Shimano SLX, 10s
Manetki Shimano SLX, 10s
Hamulce Formula C1
Kaseta Shimano Deore, 10s
Koła Mavic Crossride
Opony Continental X-King RaceSport 2,2
Korba Shimano SLX, 10s, 22/30/40
Łańcuch KMC X10-93
Wkład suportu Shimano SLX
Mostek Iridium3-0
Kierownica Iridium3-0
Chwyty Ergon GA-1 Evo
Siodło Selle Italia X1 Special Edition
Sztyca Iridium3-0
Pedały brak w zestawie
Hamulce Formuli są proste i skuteczne
Oś sztywna także z tyłu, choć bez zacisku – trzeba pamiętać o zabraniu przybornika
Zgrabne haki i uchwyt hamulca post mount
Rura podsiodłowa Maximus jest… maksymalnie gruba
Przednia tarcza o średnicy 180 mm, i tak powinno być
Rzut oka na ramę z profilu
Ogranicznik ruchu kierownicy zabezpiecza ramę
Continental X-King to dobry, uniwersalny wybór