TEST: Buty szosowe
„Knit” to aktualny trend w świecie butów do uprawiania kolarstwa szosowego. Pod pojęciem tym kryje się kompleksowa technika tkania jednoczęściowej cholewki z mocnych nitek przędzy. Czy to się sprawdza? My już wiemy. Przetestowaliśmy osiem par butów w laboratorium i w praktyce.
TKANE I SZYKOWNE
Materiał filmowy producenta DMT prezentuje proces powstawania modelu buta KR1. Szczególnie ciekawa jest technologia produkcji materiału cholewki. Duża, dwumetrowa maszyna dziewiarska wiąże ze sobą szereg pojedynczych poliestrowych nitek przędzy we włókna, a następnie w tempie tak błyskawicznym, że niemal nieuchwytnym dla ludzkiego oka, tka je oczko za oczkiem. Według firmowych danych cały proces trwa od 45 do 60 minut i uzależniony jest od koloru oraz rozmiaru przyszłych butów. Utkana, gotowa dzianina (materiał na cholewkę przyszłych butów) wygląda po rozłożeniu jak śliniaczek. W kolejnym kroku materiał jest prasowany i wzmacniany w obszarze palców i pięty, a później sklejany z podeszwą z włókna węglowego. Na koniec zwinne palce uzbrajają buty w języki, systemy wiązania i obcasy.
KRÓTKO I NA TEMAT
Okazuje się, że buty w technologii „knit”, a więc z tkaną cholewką, są z reguły bardzo wygodne i dobrze dopasowują się do stóp o różnej budowie anatomicznej. W porównaniu z tradycyjnymi są jednak drogie. Ceny najtańszych modeli Giro i Scotta startują od 1OOO złotych. Konstrukcje tego typu otrzymują jednakże wybitnie dobre noty, praktycznie nie mają wad, a wzornictwo i kolorystyka są odważne.
Obecnie buty w podobnym fasonie oferuje siedmiu producentów. Niekonwencjonalne wzornictwo, niska waga, sztywna karbonowa podeszwa, która zapewnia wydajny transfer mocy na pedały to cechy wspólne wszystkich modeli. Wysoka cena zresztą też. Pearl Izumi Pro Road V5 kosztują 1600 złotych. Na drugim końcu cenowej skali znajdują się sznurowane wyroby Giro i Scotta za 850 złotych.
Fakt, że obie pary mają klasyczne sznurowadła, pozwala wprawdzie zaoszczędzić trochę grosza i gramów, ale ma jedną wadę – podczas jazdy nie poprawimy na szybko wiązania w bucie. Nie ma się za to co obawiać, że gdzieś po drodze sznurowadła mogłyby się wkręcić między łańcuch a tarcze korby. Oczywiście pod warunkiem, że umieścimy je w przewidzianych dla nich małych kieszonkach.
Wszystkie pozostałe modele wyposażono w system wiązania Boa w najlepszej wersji IP1. Jedynie Giro jeden z modeli dedykuje wyłącznie kobietom. Cała reszta tkanych wyrobów to unisexy.
STREFA KOMFORTU
Usilne starania o wysoki poziom komfortu to wspólny mianownik wszystkich modeli. Zastosowana technologia tkania umożliwia precyzyjny podział materiału cholewki na nieuciskające obszary o różnych właściwościach – jedne mają większą siłę napinania, podczas gdy inne mogą być bardziej elastyczne i przewiewne. Buty DMT i Pearl Izumi nie mają języków, dopasowuje się je, napinając linkę wiązania Boa, a na stopie sprawiają wrażenie porównywalne z noszeniem grubych skarpetek. W zależności od anatomicznej budowy stopy zakładanie ich może nie być tak łatwe, jak w przypadku konkurencyjnych butów z klasycznymi językami. Dlatego DTM przezornie dołącza do zestawu małą łyżkę do butów, która znacznie ułatwia ich zakładanie. Buty Fizik i Rapha odczuwalnie mocniej niż cała reszta opinają kolarskie stopy. Splot dzianiny jest w nich ściślejszy i bardziej wzmocniony niż w „tenisówkach” Bontragera, Giro czy Scotta.
SZTYWNOŚĆ I TRASNFER MOCY
Jeśli chodzi o transfer mocy, żadne z nich nie dają za wygraną. Dzięki karbonowej podeszwie wszystkie modele są bardzo sztywne i zapewniają kolarzowi bazę do skutecznego pedałowania. DMT KR1 są najsztywniejsze. Pod obciążeniem 200 N (20 kg) podeszwa KR1 nie zgięła się nawet o jedną dziesiątą milimetra. Dla porównania „bardziej miękki” Bontrager ugina się o pięć dziesiątych milimetra. Przy tej samej sile nacisku tańsze modele butów z nylonową podeszwą wzmacnianą włóknem szklanym zginają się o milimetr lub więcej. A to już wartości odczuwalne podczas pedałowania. Pod względem wagi i jakości wykonania cała grupa depcze sobie po piętach. Wszystkie pary były świetnie dopracowane. Nie znaleźliśmy żadnych pozostałości po kleju, naddatków materiału czy jakichkolwiek innych niedoróbek. Przy wadze oscylującej na poziomie 500–550 gramów buty knit są wprawdzie lżejsze do 100 g od butów średniej klasy, ale znacząco odstają od rekordowo lekkich (300 g) i wykonanych z żeglarskiego materiału Dynema butów Specializeda „S Works Exos Road”.
WIĄZANIA
Większe rozbieżności między modelami widać na przykładzie wyposażenia i wiązań. Sznurowadła butów Giro i Scotta nadają im wprawdzie wygląd retro i pozwalają zaoszczędzić na wadze, ale tradycyjne wiązanie można poprawić tylko na postoju. Bardziej praktyczny jest system Boa IP1, który działa w obie strony. Niewielki obrót kółkiem pozwala szybko napiąć bądź poluzować wiązanie buta, np. podczas długich letnich wypraw. Bontrager umieścił kółka regulacyjne na piętach swoich butów, a więc inaczej, niż to się zwyczajowo przyjęło. Chęć podregulowania w czasie jazdy wymaga nieco gimnastyki, działa jednak równie dobrze.
PODSUMOWANIE
Wszystkie testowane modele rozpieszczają stopy, dzięki swojej elastyczności dobrze dopasowują się do ich różnej budowy anatomicznej. Jakikolwiek ucisk należy do wyjątków. Za sprawą wielu otworów wentylacyjnych szykowne tkane buty są przewiewne i dlatego będą wyborem numer jeden na gorące dni. Na razie jednak, za sprawą wysokiej ceny, zarezerwowane są dla osób, które mogą sobie pozwolić na taki wydatek. Pozostaje mieć nadzieję, że nowa technologia tkania zawita także do kategorii tańszych modeli.
ZA JEDNYM OBROTEM
System szybkiego wiązana Boa stał się swego rodzaju standardem w segmencie butów szosowych ze średniej półki cenowej. Tylko nieliczni producenci stosują jeszcze rozwiązania innego typu. System Boa wyróżnia bowiem nie tylko funkcjonalność, ale także sprawny serwis w przypadku ewentualnego uszkodzenia.
Komentarze do artykułu