Dzisiaj przeważały szutry, stwardniałe po przymrozkach, ale o dziwo, bez poślizgowych zasadzek w postaci zamarzniętych kałuż. Trasa całkiem komfortowa i „czysta” w porównaniu z bagnistymi Kotowicami, wiodła wzdłuż łąk pokrytych szronem cudnie skrzących się w słońcu.
Nad Bajkałem tradycyjnie sprawiłyśmy sobie popas w postaci pierniczków i herbaty. Rzut okiem na puste kąpielisko pokryte cieniutką warstwą lodu i powrót do miasta. Zaliczyłyśmy singielki w Lasku Strachocińskim i już delikatnie zmarznięte rozstałyśmy się pod Mostami Warszawskimi. Ponad 2 godzinki jazdy wpadły!
Słońce, mróz i pierniczki – tymi słowami można by podsumować dzisiejszą jazdę.
Ciekawe w jakiej aurze przyjdzie nam jeździć na kolejnym treningu 🙂
Zapraszamy na trzecią edycję, już 08.02!
Więcej wiadomości w na FB GVT.