Tanio, jeszcze taniej
Nie, nie przesłyszeliście się, model Vento 5.0 w sezonie 2019 jest tańszy od wersji z 2018 o całe 1000 złotych! W dodatku ma o klasę wyższy osprzęt – nowe Shimano 105 z serii R7000! Propozycja jest o tyle kusząca, że dylemat, czy nie pokusić się o ramę z karbonu, właściwie znika. Trudno znaleźć rower karbonowy w tej cenie na podobnej klasie osprzętu, bo te zaczynają się od około 2000 złotych więcej. Odświeżone 105 to nowy wyznacznik poziomu w klasie średniej. Grupa ma 99% cech grup wyczynowych, jedyny kompromis związany z niższą ceną zestawu, w porównaniu z Ultegrą czy Dura‑Ace, to wyższa waga (ok. 400 g więcej od Ultegry). Rozbudowany test grupy możecie przeczytać także w tym numerze. Samo jednak zastosowanie nowej generacji 105 nie wystarczyłoby, gdyby nie pasowały pozostałe komponenty.
Wyglądem wzbudza nieufność, ale jest wygodne. Będzie pasować początkującym, ponieważ ma grube wyściełanie.
Uczynić Aluminium wygodnym
Obiegowa opinia na temat aluminium brzmi, że jest twardsze i słabiej tłumi drgania niż karbon. I tak jest w istocie. Cieszy więc, że w nowym Vento 5.0 zastosowano odpowiednie środki zaradcze – opony o szerokości 28 mm i mocno wyściełane siodło. Za dopasowanie do roweru odpowiadają zaś dobrze dobrane proporcjami komponenty – szeroka kierownica i mostek, sygnowane zresztą, jak siodło, logo Krossa. Kropką nad „i” są jednak koła, które sprawiają, że cały rower wygląda naprawdę dobrze. Zestaw FSA na obręczach o stożkach średniej wysokości (30 mm) i piastach o łożyskach maszynowych zdecydowanie podnosi poziom klasy sprzętu i pasuje wizualnie do ramy, ale i grupy 105.
Nowa, aluminiowa rama Vento 5.0 ma zgrabne profile rur, całość robi dobre wrażenie poziomem wykończenia.
Założenia producenta
Jak brzmiały założenia przy tworzeniu roweru? Marcin Przęzak, menadżer produktu Kross: „Vento 5.0 – idealny do długich treningów i budowania wytrzymałości lub po prostu długich przejażdżek. Zastosowane wytrzymałe komponenty gwarantują precyzję i pewność działania przy zachowaniu korzystnej ceny”.
Czerń w dwóch wersjach plus srebro. Trudno się domyślić, że chodzi o rower za niespełna 5000 złotych
I założenie spełniono w 100%. Aluminiowa rama plus aluminiowe koła i napęd 105 sprawiają, że rower nie jest zbyt lekki, ale za to pancerny. Waga jest zresztą mało odczuwalna, o ile nie wybiera się ktoś na nim na dłuższe podjazdy. Siodło jest nieco toporne, komponenty, takie jak mostek i kierownica, właściwie za to dobrane pod względem długości i szerokości. Na rowerze szybko można poczuć się po prostu dobrze. Szerokie opony bardzo dobrze pasują do całości, odejmując aluminium ostrość zębów. Koła są przy tym sztywne i bardzo dobrze się toczą.
Jedna z metod na utrzymanie ceny w ryzach – pasujące do całości, własne komponenty Krossa.
Kompromisy?
Od razu warto zainwestować w grubszą owijkę albo/i dodatkowe wkładki żelowe pod seryjną. Kierownica Krossa jest cienka i niezbyt komfortowa. Zestawienie okładzin hamulcowych i obręczy nie jest idealne. Hamulcom brakuje ostrości, tu wskazane byłyby eksperymenty z innym materiałem klocków. Oprócz tuningu owijki należałoby przemyśleć temat siodła, to ten element, który warto wymienić w pierwszej kolejności. Nasze doświadczenia mówią, że wraz ze wzrostem liczby przejechanych kilometrów wygodniejsze staną się modele mniej wyściełane. Pozostałe komponenty bez żadnych ograniczeń zniosą tysiące kilometrów. Co ciekawe, geometria zdecydowanie należy do tych sportowych, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by po treningach stanąć na starcie pierwszych wyścigów.
Koła tej klasy w rowerze za 5000 złotych? FSA śmiało mogłyby trafić do roweru o 1000 złotych droższego.
Dowiedz się więcej na: kross.pl
Przeczytaj również:
Inspiracje: Jesienne kierunki – jak przedłużyć lato?
