Za ogólne wrażenia nie odpowiada jednak pojedyncza cecha, lecz cała konfiguracja, zestaw drobnych elementów, przemyślanych, które dały efekt w postaci zaskakującego charakteru Addicta Gravel 30.
Scott „od zawsze” był mistrzem lajtowania ram. Kiedy inni producenci oferowali ramy 1300-gramowe, Scott wyskakiwał z ramą ważącą grubo poniżej kilograma. Nasz model jest niepozorny. Podczas gdy Addict Gravel 10 wypala oczy opalizującą żółcią, która nie mówi nic innego, jak „jestem najszybszy w mieście”, nasz Gravel 30 jest szaro-szary, jakby prosił, żeby nie było za dużo zakrętów, bo on nie wie, czy da radę. Ale daje, gdyż to ta sama geometria co w najwyższej wersji ramy. Różnica jest tylko w wadze, w najwyższej wersji zastosowano inne włókna karbonu.
To nie jest przełajowa konfiguracja, gdyż dwie zębatki z przodu w warunkach bojowych zawsze tracą w starciu z pojedynczą, dobrze dobraną zębatką. Dwie tarcze prędzej zapchają się błotem i szybciej odpowiedzą defektem lub złym działaniem napędu. Napęd 2×11 to ukłon bardziej w stronę gravelowej włóczęgi niż ostrego ścigania w przełajach. Nikt też w Scotcie nie pieści się z szosową tradycją, że „musi być twardo”. Przełożenia sugerują, że Scott będzie się wspinał, i to ostro. Tylna kaseta oferuje aż 34 zęby.
Syncros nigdy nie miał się czego wstydzić. Addict Gravel 30 jest najtańszym modelem w ofercie, a waga jego kół w ogóle tego nie potwierdza. To jeden z tych punktów, które bardzo mocno wpłynęły na nasze pozytywne odczucia z jazdy. Lekkie koła sprawiają, że rower odbiera się jako zrywny, chętny do jazdy i łatwy w prowadzeniu w zakrętach (choć na ten ostatni element wpływa również sama geometria). W Addikcie zastosowano hamulce spoza grupy 105, ale zestaw nie pozwala postawić mu żadnych zarzutów. Tarcze nie uległy żadnym odkształceniom, hamowanie jest efektywne niezależnie od warunków atmosferycznych.
W rowerze zastosowano bardzo przyzwoite siodło Syncros, nikt z nas nie miał do niego żadnych uwag. Wygodne i umiarkowanie mięsiste sprawdzało się przy jazdach powyżej dwóch godzin. Największym zaskoczeniem było zachowanie przodu roweru podczas jazdy. Kształt widelca, w połączeniu z lekko wygiętą kierownicą o dużym wysięgu i umiarkowanej flarze, oraz 35-milimetrowe opony Schwalbe G-One wyjątkowo dobrze współpracowały, pochłaniając nierówności. Tutaj za każdym razem rower wprawiał nas w osłupienie. Wydaje się, że największą zasługę w tym należy przypisać szczególnej, wygiętej kierownicy z minimalną flarą, ale z drugiej strony Scott zupełnie się tym nie chwali. Czyżby stało się to niechcący? Cecha ta wydała się nam w Addikcie genialna i jest jedną z dwóch, dla których tak bardzo Scotta polubiliśmy. Za co lubimy go najbardziej? Za sportowy charakter! Ten rower aż wyrywa się w teren. Ma się wrażenie, że chce jechać bardziej od rajdera i najlepiej, żeby było bardzo szybko i agresywnie. Lekkość, łatwe prowadzenie, przód połykający wertepy to cechy, których poszukuje się w rowerze mającym służyć do ciut bardziej zaawansowanej zabawy.
Wspaniała, solidna zabawka, która nie jest tania, ale też nie kosmicznie droga, zważywszy, co oferuje. Odbieramy go jako świetną inwestycję dla miłośników offroadowej jazdy. To jeden z takich rowerów, który chciałoby się mieć dla siebie. Zwłaszcza że po zmianie opon staje się pełnoprawną przełajówką gotową do ścigania, bijąc konkurencję wagą i ceną.
Specyfikacja
Info scott.pl
Cena 12 299 zł
Waga 8,66
Wielkości ramy 49, 52, 54, 56, 58 cm
Rura podsiodłowa/górna/sterowa 463/525/120 mm
Stack/Reach/STR 545,5/369 mm/1,48
Rozstaw osi 1002 mm
Korba Shimano 105, 50/34 (kompakt)
Hamulce tarczowe hydrauliczne Shimano BR-R7070
Napęd Shimano 105 2×11, kaseta 11-34, 11-rzędowa
Koła/opony Syncros RP2.0 Disc/Schwalbe G-ONE Allround FOLD 700x35c