Czym różni się przełajówka od gravela?
Czym właściwie rower przełajowy różni się od tzw. gravelbike’a? Udowadniamy, że różnice między gatunkami są nadzwyczaj płynne!
Choć gravelbike’i to teoretycznie nowy gatunek, klasyczne przełajówki nie zasypiają gruszek w popiele i ewoluują. Podstawową różnicą między nimi pozostała jedynie geometria, no i przełożenia, bo rozwiązania techniczne są te same. I choć w Pucharze Świata nadal będziemy mogli zobaczyć rowery na starych, dobrych cantileverach, jest to gatunek zdecydowanie wymierający. Praktycznie wszystkie nowe konstrukcje, takie jak Trek Crockett, wyposażone są w hamulce tarczowe. Konsekwentnie pojawiają się też i osie sztywne w piastach, szczególnie z przodu. Co ciekawe, dużo dzieje się w dziedzinie napędu. Obok Shimano Di2, cenionego za bezobsługowość (kochają je mechanicy zawodowców, którzy w końcu nie muszą wymieniać pancerzy i linek po każdym wyścigu), najnowszy krzyk mody to napędy Srama 1x11. Po Force1, zaprezentowanym w ubiegłym sezonie, kolejnym wariantem jest Rival1, czyli budżetowa wersja rozwiązania. Na nim właśnie złożyliśmy nasz rower. Wystarczy właściwie dobrać przełożenia, z myślą o ściganiu, założyć lekkie koła (w naszym przypadku jest to para Aeolus 3 D3 TLR Disc Bontragera z karbonowymi obręczami) i już można ruszać w teren!
A co, jeśli ściganie się znudzi? Kilka modyfikacji, np. szerokie opony szosowe oraz podniesienie kierownicy, i gravelbike gotowy!
Komentarze do artykułu