Najważniejsze w jednym zdaniu – nowy Canyon Exceed to nadal hardtail, ale jednocześnie wymowne świadectwo tego, że Canyon umie słuchać. W materiałach dostarczonych wraz z premierą zamiast taśm zawodów XC znajdziemy zdjęcia ścieżek i tobołków zamocowanych na ramie. Zamiast wyżyłowanych łydek tatuaże. Bo niepostrzeżenie sztywniaki wracają do korzeni, czyli fajnej jazdy w terenie. Tam gdzie gravel jest trochę (albo bardziej) bez sensu.

Lepsza kontrola, większa przyjemność
To trend, który łatwo zauważyć nie tylko na rowerowych zawodach ultra typu Atlas Mountain Race. Rosną opony w samych gravelach, pojawia się amortyzacja, dlaczego nie wrócić do… prostej kierownicy? Tak najwyraźniej wyglądał tok myślenia projektantów Canyona, którzy na trasy XC wysłali lekkie fulle, a dla Exceeda przewidzieli nowe, bardziej odpowiednie zastosowanie. I przyznam, że brzmi to sensownie – a choćby sprawdzenie listy sprzętu zawodników z AMR to potwierdza. Tak, na naprawdę trudne ultra wybiera się teraz hardtaile!

Tyle, że powinny być odpowiednio przystosowane, a nowy Canyon wydaje się trafiać w dziesiątkę: „Zapomnij o nerwowych hardtailach, które trzęsły jak galareta i zrzucały cię z roweru na pierwszym lepszym zjeździe. Nowy Exceed jest stabilniejszy, bardziej przewidywalny i po prostu łatwiejszy w prowadzeniu.” Jak to działa?
• 67° kąt główki ramy – większa stabilność, lepsza kontrola.
• Dłuższy reach i większy rozstaw osi – mniej stresu, więcej pewności w trudnym terenie.
• Niższy przekrok – łatwiejsze manewrowanie, lepsza kontrola w technicznych sekcjach.

A żebyś nie czuł każdego kamienia w kręgosłupie, Canyon zrobił coś jeszcze – tylni trójkąt ramy jest teraz bardziej elastyczny, dzięki czemu rower lepiej wybiera nierówności. Do tego karbonowa sztyca VCLS 2.0, która działa jak mini amortyzator. Efekt? Szybciej, płynniej i mniej zmęczenia.

Przy okazji to ukłon w kierunku jazdy z bagażem – sztyce teleskopowe są słabo kompatybilne z dodatkowym obciążeniem, które potrafi je błyskawicznie zepsuć.


Idealny na bikepacking
Jeśli lubisz długie tripy i nocowanie w dziczy, Exceed jest dla ciebie. Jest lżejszy niż full, a szybszy i wygodniejszy niż gravel w trudnym terenie. Do tego:
• Trzy uchwyty na bidony – koniec z odwodnieniem.
• Więcej miejsca na torby w ramie – łatwiejsze pakowanie na dłuższe wypady.
• Zintegrowany schowek w dolnej rurze – wrzucasz multitool, dętkę, nabój CO2 i masz wszystko pod ręką.
W skrócie – mniej kombinowania, więcej jazdy.




Detale, które robią różnicę
• Uniwersalny hak przerzutki (UDH) – łatwiejsza naprawa, nawet w terenie.
• Grubsza osłona ramy – koniec z wgnieceniami od kamieni i otarciami od butów.
• Gwintowany suport BSA – zero skrzypienia, łatwa wymiana.
• Blokada kierownicy (IPU) – żadnych uderzeń w ramę przy upadkach.
• Miejsce na opony do 2,4” – więcej trakcji, większy komfort

Modele i ceny
Pięć wersji do wyboru, od budżetowego CF 5 po topowego CF 9. Obok podajemy nie tylko ceny, ale i wagi, które przesłał Canyon.
Exceed CF 5 – 1 999 €
Rock Shox Sid SL, Shimano DEORE, 12,3 kg
Exceed CF 6 – 2 499 €
Rock Shox Sid SL, Shimano SLX, 11,3 kg
Exceed CF 7 – 2 999 €
Fox 32 SC Performance, Shimano XT, 10,8 kg
Exceed CF 8 – 3 999 €
Rock Shox Sid SL Select+, SRAM GX Eagle, 11,0 kg
Exceed CF 9 – 4 999 €
Rock Shox Sid SL Ultimate, SRAM X0 Eagle, 10,1 kg



Kolory: Berlin Sky (szary), Azzurro Cielo (niebieski), Cosmos Black (czarny).
Dostępne od 20 marca 2025 na Canyon.com i w Canyon App.
Nowy Exceed to sprzęt dla tych, którzy mogą też latać po trasach XC, ale nie boją się przygód. Niezależnie od tego, czy ścigasz się w maratonach, jeździsz dla przyjemności, czy wybierasz się na kilkudniowy trip – ten rower ogarnie (prawie) wszystko.
Gravelovcy odkrywają amortyzator!
To akurat nie gravel 😀
Wiem że wszyscy teraz to piszą i chciałoby się też to gdzieś skopiowac i wkleić za dla łapek w górę ale coś Ci nie wyszło bo nie masz pojęcia. Taki los
Rower fajny a najbardziej rama.
Może lekka przesada by służy jako Trail HT ale ma potencjał jak ktoś jeszcze waży tyle co kolarz szosowy.
Dają gwarancje na podobne wygłupy w terenie – co widać po zdjęciach, jakie dołączyli do premiery 🙂