Po serii pożarów w Nowym Yorku – 240 zdarzeń w 2023 roku, 17 ofiar śmiertelnych – miasto rozważa ban na sprzedaż „niecertyfikowanych pojazdów zasilanych bateriami li-ion”, podobne działania wprowadza eBay w UK, gdzie od końca października będzie obowiązywać na platformie zakaz sprzedaży tego typu sprzętu przez osoby prywatne. Czy zbliżone przepisy powinny obowiązywać także u nas?

Zastrzegam od razu – pożary powodują baterie, a nie rowery, czy inne pojazdy nimi zasilane, w połączeniu z wątpliwą jakością instalacji. Jednocześnie faktem jest, że każdy, kto miał do czynienia z podobnym pożarem wie, jak trudne jest jego ugaszenie. Jak więc rozwiązać ten problem?

Przywołane przykłady sugerują, że przyczyna leży w jakości baterii lub instalacji, szczególnie tych wykonanych domowym sposobem, nie chodzi o zakaz pojazdów elektrycznych w ogóle. W Londynie podobnych wypadków było aż 155 w ubiegłym sezonie, co oznacza wzrost o 73% w stosunku do roku ubiegłego (dane za tym artykułem).
Podobne zestawy są popularne w Polsce nie tylko wśród prywatnych osób, które chcą taniej przesiąść się na elektryka, modyfikując dotychczas posiadany rower, ale też np. wśród dostawców, którzy masowo wykorzystują je by ułatwić sobie pracę.
I tu pytanie do Was – czy powinno pojawić się rozwiązanie systemowe, w postaci zakazu i ewentualnej kontroli sprzedawców pod kątem atestów?
Warto artykuł uzupełnić o niedawny pożar kamienicy w Poznaniu. 2 strażaków zmarło, kamienica się zawaliła, wiele osób w szpitalu, potracili swój dobytek. W piwnicy działała firma serwisująca baterie do ebike. I tam wybuchł pożar.
To prawda, ale wymienione liczby są i tak wysokie – a chodzi o to, by nie staraszyć, tylko szukać sensownych rozwiązań