To naprawdę nie jest łatwe zadanie, by bez przerwy podnosić poprzeczkę. Firmy rok w rok twierdzą, że poprawiają produkty, by stały się jeszcze lepsze. RockShox zrobił dokładnie tak samo, ale nie przesadził z przechwałkami, tym razem koncentrując się na detalach. Pojawiły się też nowy modele tłumika i kolor, ale tak naprawdę wszystko co istotne kryje się w środku amortyzatorów. Motto sezonu 2025 brzmi „Charger 3.1!”
Skąd tytuł z daleka zalatujący klickbajtem? Istnieje na rynku spora grupa firm, która specjalizuje się w poprawianiu fabrycznych produktów, odpowiadając na potrzeby tych, którzy od sprzętu oczekują przede wszystkim szerszego zakresu regulacji. A te seryjne wiadomo, raczej projektowane są pod kątem możliwie najszerszej grupy docelowej, co należy odczytywać jako… dla przeciętnego użytkownika. Jest jednak takie powiedzenie, że to co jest dobre dla każdego, jest dla nikogo i jest w nim ziarnko prawdy.
Typowe amortyzatory projektuje się bowiem dla…. 75 kilogramów żywej masy, bo tyle najczęściej waży jeżdżący. Co ma począć ktoś, kto waży mniej lub więcej? Albo… jeździ szybciej? Do tej pory sięgał po produkty wyspecjalizowane tunerów, teraz może okazać się, że nie będzie to konieczne, bo RockShox dramatycznie przebudował swoje topowe modele. I drastycznie poszerzył ich zakres tuningu i regulacji już w serii. A wszystko to (niemal) dostajemy wraz z nowym tłumikiem Charger 3.1. Do widelców z sezonu 2025 Pike, Lyrik i Zeb, które mają go w środku, od razu można dobrać też udoskonalony tłumik o tej samej, zmodyfikowanej charakterystyce.
Dokładnie taki zestaw – Lyrik i Super Deluxe obydwa na poziomie Ultimate – mamy w rowerze testowym i potwierdzamy, że nie są to tylko przechwałki ze strony RockShoxa. Seryjny tuning działa!
RockShox Charger 3.1
Z zewnątrz nie widać nic – dlatego też na rowerze testowym mogliśmy jeździć bez obaw odkrycia, jeszcze przed oficjalną premierą. Ale konstrukcyjnie tłumik Charger 3.1, choć oparty na dotychczasowym Chargerze 3, został bardzo mocno zmodyfikowany. Zmiany sprowadzają się do ułatwienia przepływu oleju, RockSox podaje że gdy LSC (Low Speed Compression) jest otwarte, ten przepływ wzrósł aż o 68 %! W związku z tym, że obiegi LSC i SC (High Speed Compression) są rozdzielone, tu także można było dokonać zmian, podwyższając zakres tłumienia. Wszystko to było możliwe dzięki konstrukcji IFP (Internal Floating Piston – wewnętrzny pływający tłok), który to został wsparty mocniejszą sprężyną, równoważącą podniesiony przepływ oleju. Kolejna sprężyna w wentylu pośrednim wspomaga także zmniejszyć kompresję (tu dokładnie w opisie jest to „mid-valve check spring”).
Podsumowując – zakres regulacji urósł, dzięki temu tłumienia kompresji dla małych prędkości może być jeszcze mnie a dla dużych więcej. Jeśli tylko ktoś takie ma życzenie.
Wszystko to nie ma wpływu na sposób zewnętrznej regulacji, nadal są to na górze dwa pokrętła LSC i HSC plus pokrętło na dole goleni do regulacji tłumienia powrotu. Ale uwaga, jakby tego było mało, dla chętnych są jeszcze zestawy podkładek (shim tune stack), dwa dla kompresji i trzy dla powrotu.
Nowy Super Deluxe
A co z tyłem? Tu zmiany są po prostu odpowiednikiem tego, co stało się z przodu. Powiększono otwór odpowiedzialny za przepływ oleju, tym samym wzrosła możliwość zakresu regulacji obiegu LSC (5 różnych pozycji, od otwarcia do wsparcia przy pedałowaniu). Nowy i większy jest też tłok HSC (czy piramida, jak nazywa ją RockShox), w którym z nowym zestawem podkładek także usprawniono przepływ oleju. Całość, tak jak przód, ma otwarta pracować „lżej” mówiąc kolokwialnie. Ale uwaga – pojawiła się też nowa, wielka puszka Debonair+ XL, która otwiera kolejne możliwości tuningu a la Vivid. W środku dzięki temu zmieści się aż do 8 tokenów by regulować wielkość komory powietrznej.
Jak działa nowe zawieszenie RockShox 2025?
Zestaw testowy to teoretycznie nasz dobry znajomy, bo dokładnie taką samą parę Lyrika i Super Deluxa mamy od dwóch sezonów w innym rowerze. Ba, kolorystycznie także nic się nie zmieniło! Tym razem jednak amortyzatory założyliśmy do innego roweru, choć tego samego typu jak NS Bikes Define, czyli szwajcarskiego Scora 4060 ST. Ten rower w tym wariancie ma 140 mm skoku z tyłu i 150 mm z przodu. Dodatkowo mamy też kolejny rower na bardzo zbliżonym zestawie bo YT Jeffsy Uncaged 6, ale tym razem z Flight Attendantem (150 na 150 mm).
W ciągu miesiąca rower zdążył być już z nami w Srebrnej Górze, Kluszkowcach i na naszej „przydomowej” Raduni. I znajomość modeli się przydała, bo można było tył łatwiej zauważyć różnicę. Generalnie rzecz ujmując podstawowa różnica sprowadza się do samej szybkości działania, gdzie zauważalnie, przy otwarciu tłumienia, wszystko działa płynniej. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że już poprzednia generacja była tu naprawdę dobra, to tym bardziej zaskakujące. Ta różnica zauważalna jest w każdej sytuacji, bez względu na szybkość jazdy – czułość dostała nową jakość!
W środku amortyzatora kryją się też nowe tuleje ślizgowe, a RockShox podaje, że zadbano o lepsze ich dopasowanie. To także ma mieć wpływ na poprawę jego działania. Z nowymi tulejami związane są nowe odpowietrzniki – to po nich najłatwiej poznać generację wyposażoną w Chargera 3.1
Ale uwaga! Ostrożnie z regulacją, szczególnie jeśli nie robiliście tego wcześniej. Zakres wychyleń pokręteł jest taki sam jak poprzednio, czyli niewielki – 2 kliki w lewo i 2 w prawo na górze. I… najlepiej zacząć od tego ustawienia środkowego, które jest zaznaczone grubszą kreską. Różnie w ustawieniach skrajnych są naprawdę dramatyczne, więc przekręcenie na maksa „niechcący” oznacza zupełnie inny amortyzator, np. maksymalnie stłumiony. Co ma odpowiednie konsekwencje na szlaku.
Druga strona jest taka, że różnice w ustawieniach jest zdecydowanie łatwiej zauważyć, co przekłada się na większą świadomość tego, co akurat robimy. To idealne narzędzie do znalezienia własnych ustawień, np. poprzez przejeżdżanie wielokrotne tej samej trasy. Najfajniejsze chyba jest to, że do opanowania nawet dla bardzo początkujących użytkowników.
A jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że na goleni widelca tradycyjnie mamy tabelkę z ciśnieniami pozwalającymi dobrać do wagi użytkownika, cała obsługa roweru staje się jeszcze prostsza.
Ewolucja zamiast rewolucji
Nowy tłumik dostępny będzie w widelcach sezonu 2025 Pike, Lyrik i ZEB z wersji Ultimate. Ale jednocześnie można go dokupić i zmodernizować starsze modele do najnowszego Chargera 3.1, co także jest interesujące. Do wyboru są zarówno całe tłumiki jak i zestawy montażowe z tłokiem (te ostatnie to koszt rzędu 400 zł). Identycznie wygląda sytuacja z tłumikiem Super Deluxe Ultimate – tu także oprócz nowego modelu jest i tuning kit do starszych.
Czy warto tę parkę kupić? Szczerze mówiąc już dotychczasowa była bardzo dobra, więc jest to propozycja dla fanów tuningu, którzy zauważą różnicę. W przyszłorocznych modelach rowerów dostaniemy tę opcję wszyscy. Gorzka pigułka to fakt, że tylko w topowych modelach… A ile to kosztuje? Ceny nie mają wzrosnąć, sugerowana wynosi 1199 Euro dla Lyrika Ultimate, 1169 Euro dla Pike i 1249 dla ZEBa. ZEB jest też dostępny w kultowej, najszybszej czerwieni!