Nauka boli niekiedy, to oczywiste. Szczególnie wtedy, gdy jadąc bardzo wolno nie uda się wypiąć z pedałów zatrzaskowych. Na rowerze szosowym nie da się jednak za bardzo jeździć po trawie. Siniaki znikną, umiejętności zostaną – tego między innymi uczą się dziewczyny na naszych środowych spotkaniach LOTr.

Warsztaty z techniki jazdy
Zdziwione? Tak, bo akcja, która zaczęliśmy, czyli cykliczne spotkania użytkowniczek rowerów szos i graveli odbywają się nie tylko w sobotę. Celowo w tygodniu odbywają się specjalne, dodatkowe, tak by można było podszlifować różne umiejętności. Te sobotnie to standardowo dłuższe jazdy, środy może i nie dają tyle kilometrów na liczniku, ale zaczynają się w sposób wyjątkowy – bo warsztatami!
Jak to wygląda? Początek jest ten sam – akcją kieruje Kasia Kubica (blondie_on_the_bike), która za pomocą zamkniętej grupy grupy na WhatsUp’ie (i wkrótce Facebooku, bo pojawiły się takie sugestie), jest w stałym kontakcie z dziewczynami. Same spotkania ogłaszane są wcześniej, ale pozostawanie in touch pozwala przewidzieć liczbę uczestniczek oraz ewentualnie np. odwołać jazdę, gdy pogoda jest niesprzyjająca. Punkt spotkań jest także tradycyjnie identyczny bez względu na dzień tygodnia – słynna już piłka na Legnickiej.

Wprowadzenie
Warsztaty szkolenia umiejętności odbyły się ty razem przy wrocławskim stadionie. Duży, asfaltowy placyk pozwala bez obawy o ruch uliczny ćwiczyć, to co należy. Tradycyjnie jednak najpierw odbywa się wprowadzenie ogólne, co do zasad jazdy w peletonie, czyli przede wszystkim sygnalizowanie tego, co się robi. Nie bez przyczyny – na każdym spotkaniu pojawiają się dziewczyny, które są po raz pierwszy. Kasia niestrudzenie, przed każdą jazdą, mówi to samo:
- nie hamujemy gwałtownie, lepiej przejechać przez dziurę
- nie skręcamy nagle, bo możemy kogoś wywrócić
- sygnalizujemy przeszkody, zarówno te stojące, typu samochód, leżące jak progi zwalniające, czy ruchome – np. rowerzysta z naprzeciwka
Bez obaw – nawet jeśli ktoś jest początkujący, to będzie miał możliwość niemal od razu zobaczenia, jak ta sygnalizacja działa – bo po ćwiczeniach jest jazda.

Ćwiczenia
Zanim jednak ona nastąpi, są i ćwiczenia praktyczne. Kasia pokazuje, jak się skręca, zwracając uwagę na takie rzeczy jak pozycja nogi i kolana. Najpierw jest jazda “na sucho”, a następnie slalom pomiędzy bidonami. Gdy już wydaje się że jest łatwo, to… bidony są zbliżane, by utrudnić zadanie. Przy okazji uczestniczki uczą się dobieranie przełożeń – mała zębatka z przodu, jak i ustawienia pedałów oraz cofania korby, by lekko zwolnić rower.



W końcu jednak następuje najtrudniejsze – konkurs, kto dotrze… najpóźniej do mety! Dystans wynosi może 50 metrów, ale łatwo nie jest. Zasada jest jedna – nie można dotknąć stopą ziemi. To tu “trup ściele się gęsto”. Najpierw jazda ćwiczona jest pojedynczo, następnie w parach. Tym razem najwolniejsza wygrywa. Uff, wszyscy przeżyli… w końcu można jechać!

Chcecie w praktyce, zobaczyć jak to wygląda? Zapraszamy!
