Tak naprawdę to zrobiliśmy prawdziwe dwa w jednym, bo oprócz sprawdzenia nowości (i nadrobienia zaległości) postanowiliśmy sprawdzić, czy Srebrna Góra jest „kid-friendly”. Wiadomo, nie każdy lokal, gdzie można się przespać oferuje także opiekę dla dzieci, kiedy rodzice chcą (na rowerze) poszaleć, a z drugiej strony nieprzypadkowo nasze polskie Silver Mountain ma w nazwie enduro! Jak więc połączyć przyjemne z pożytecznym? Podsuwamy sprawdzone rozwiązanie, plus na deser wspomniane nowości.

Zanim więc młodzi testerzy zostali oddani na pożarcie bandom i ściankom skonsultowaliśmy przebieg procedury testowej z Markiem Janikowskim, dobrym duchem i przy okazji szefem całości. Wraz z cała ekipą z Piotrem Kurczabem (Kurczakiem!) na czele i jego siostrą Iwoną, dbają o to, by na miejscu nikt się nie nudził. Gdy się słucha, jakie mają pomysły… serce rośnie! Tak naprawdę jednak Trasy Enduro Srebrna Góra NS Bikes z założenia podnoszą poprzeczkę co do umiejętności jeżdżących, dla początkujących lepiej nadają się dowolne fragmenty sieci Singletrack Glacensis. Takie też było założenie, by był wybór. A jeśli ktoś zupełnie nie lubi pedałować pod górę, zawsze może odwiedzić Family Bike Park Zieleniec.
Sugestia była prosta – podjazd słynnym tarpanem, a następnie trasy D + F.


Wio tarpanie, wio!
Oczywista oczywistość – choć niekoniecznie dla tzw. latorośli – że żeby zjechać trzeba najpierw zjechać. W związku z tym, że na miejscu kilkukrotnie słyszeliśmy groźby w stylu „jak będziesz niegrzeczny, to zabiorę cię na E” w kierunku młodszej części ekipy, decyzja byla prosta, jedziemy na pace! Tym bardziej, że to stanowi atrakcję samo w sobie. I realistycznie rzecz biorąc wspomniana trasa E łatwa nie jest, na pewno nie tylko dla dzieci, bo wymaga pokonania około 300 metrów w pionie.




Dla zorientowanych będzie oczywiste, że plan pokonania D + F miał jeszcze jeden haczyk. Tarpan dojeżdża do placyku na górze, gdzie blisko jest do początku trasy A, do początku D i kolejnego szczytu jest jeszcze kawałek. W zorientowaniu się pomoże najnowsza wersja mapy poniżej. Trzeba się wznieść z 728 m n.p.m. na 810 m.



Trasa D
Trasa D to klasyk, po ostatniej modernizacji zdecydowanie się upłynniła, a osobiście mam wrażenie, że jakby znikła na niej część podjazdów (?). A może urosłem? W każdym razie stanowi niezłą nagrodę za wspinaczkę.



Trasa F
Po przejechaniu starego, pierwotnego fragmentu trasy F, a następnie objechaniu twierdzy po prawej stronie – tu też zresztą, szczególnie w dolnej części, jest parę poprawek, bandy znacząco urosły – docieramy do fragmentu asfaltu, gdzie trzeba dosłownie 200 metrów podjechać, by zaczął się znów zjazd w kierunku F. To moment, który wybraliśmy na założenie ochraniaczy – dojazdówka jest mocno kamienista.





Trasa CBA
Finał dnia, już bez małego towarzystwa, odpoczywającego po trudach całości, nastąpił późnym popołudniem. Skorzystaliśmy z ostatniej podwózki tego dnia, oczywiście bez zmian ciesząc się jak małe dzieci. Nową trasę CBA sprawdziliśmy w logicznej linii, znów przy okazji odwiedzając klasyki, czyli płynnie przechodząc od C przez CBA do B. Dlaczego nie do A? Bo trasa CBA jest jeszcze w budowie, fragment do A nie istnieje!








Na końcówce warto jednak się nie rozpędzać, tylko przy dojeździe do strumyka się rozejrzeć. Mieści się tam Kids Line, także jedna z nowości. To niezłe miejsce do ćwiczeń!

Znów czujecie się dziećmi? Zapraszamy!
Wszystkie potrzebne informacje, których nie wiadomo dlaczego nie ma na naszej stronie, znajdziecie tutaj