Szosowa zawodniczka z listą sukcesów na koncie kontra elektryczny full? Co mogło pójść nie tak? Wszystko! Kasię Tecław, ścigającą się w Teamie ImMotion, poprosiliśmy o podsumowanie wrażeń z jazdy na nowym LIV Intrigue X E+2 Pro.
Rozmawiał Grzegorz Radziwonowski, zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski
Ścigasz się przede wszystkim na szosie, jakie masz doświadczenie w jeździe na MTB?
Do niedawna rower MTB w głównej mierze traktowałam jako uzupełnienie treningów szosowych, głównie jesienią i zimą. Mieszkałam na obrzeżach miasta i miałam łatwy wyjazd na szosę, ale obecnie, po przeprowadzce do centrum, coraz częściej wybieram MTB. Jest szybciej, łatwiej i mam to szczęście, że jest blisko w teren. Śmiało mogę powiedzieć, że na rowerze szosowym jeżdżę już pół swojego życia, a ścigam się od ponad 10 lat. Pamiętam pierwsze maratony szosowe w Polsce, w których brałam udział często jako jedyna dziewczyna. Od 2016 roku ścigam się na poważnie. Trener, rozpiska treningów, dieta. Oczywiście łączę to z pracą na pełen etat.

Widziałem zimowe zdjęcia w teamowych kompletach z dziewczyńskich przejażdżek w ubiegłym sezonie…
Tak, zimą też można jeździć na rowerze. Żadna temperatura nie jest mi straszna. Lubię wyjść na rower, kiedy jest mróz. Kiedyś wolałam trenażer, teraz lubię wyjść ze swojej strefy komfortu i pobawić się na zewnątrz.
Sukcesy w ostatnim sezonie?
Zeszły sezon był dla mnie bardzo wyjątkowy. Pod koniec 2019 roku przyszła na świat moja córka. Bardzo chciałam wtedy wrócić do formy i wystartować w zawodach. Przede wszystkim, aby udowodnić sobie, że się da, że dziecko wcale nie oznacza końca marzeń i nie trzeba porzucać tego, co się robiło wcześniej. Zawzięłam się i po 8 miesiącach treningów pierwszy raz stanęłam na linii startu i od razu wygrałam! Jestem z siebie bardzo dumna. W zeszłym sezonie wystartowałam tylko trzy razy, ale trzy razy wychodziłam na podium. Noszenie dziecka to naturalna siłownia. Na pewno pomogło mi również doświadczenie w ściganiu.
Macie roczną córkę, a twój mąż również historię ścigania. Jak udaje się łączyć obowiązki związane z wychowaniem z regularnym trenowaniem na wysokim poziomie?
Na pewno nikogo nie zaskoczę, jeżeli powiem, że to dość trudne. Oboje z mężem lubimy się ścigać i oboje chcielibyśmy to robić nadal, ale w sytuacji, kiedy dziadkowie mieszkają daleko, nie jest to możliwe, dlatego ktoś z nas musi odpuścić. W zeszłym sezonie mieliśmy plan, aby pierwszą połowę roku ścigał się mój mąż, drugą ja. Niestety po drodze przydarzył się nam koronawirus i musieliśmy zweryfikować plany. Stąd ja się ścigałam, a mąż i córka mi kibicowali. Bez dobrej logistyki i wzajemnego zrozumienia nie udałoby się.

Wycieczka na Livie była twoim pierwszym zetknięciem z rowerem elektrycznym, w dodatku dużym fullem all mountain o skoku 150 na 140 mm. Już na pierwszy rzut oka widać, że nie ważysz dużo i można przypuszczać, że przy wadze roweru dochodzącej do 25 kg to mniej więcej połowa twojej!
Tak, rower waży tyle, co połowa mnie. Na szczęście mam windę w bloku i męża, który pomagał mi wnieść rower po kilku schodkach do naszego mieszkania. Inaczej nie dałabym rady wnieść go do środka.

Miałaś problemy z opanowaniem ciężkiego roweru w terenie? Problemy z obsługą?
Paradoksalnie nie. Kiedy usiądziesz na rower i zaczynasz jechać, waga przestaje mieć znaczenie. Nigdy wcześniej nie jeździłam na elektryku i muszę przyznać, że spodobało mi się. Wjechałam kilka ścianek, których raczej nie podjechałabym na swoim rowerze MTB. Dodatkowo full wybiera nierówności terenu, dzięki czemu jazda jest bardzo płynna i można na tym rowerze zdecydowanie więcej niż na hardtailu. Żałuję tylko, że nie miałam okazji zabrać go w góry. Tam na pewno pokazałby całe spektrum swoich możliwości. Obsługa jest bardzo intuicyjna, choć przyciski do zmiany mocy mogłyby znajdować się ciut bliżej manetki. To była wielkość na miarę kobiet mojej postury, a za każdym razem jak chciałam zmienić moc, musiałam oderwać rękę od kierownicy, ponieważ nie sięgałam kciukiem do przycisku. Ale to detal, który na pewno można zmienić.
Chciałabyś mieć taki rower? Widzisz dla niego zastosowanie w waszym gospodarstwie domowym?
Jak wspomniałam, mieszkamy w centrum miasta, na pierwszym piętrze. Do korzystania z roweru zawsze potrzebowałabym pomocy męża, dlatego obecnie nie jest to pierwszy punkt na mojej liście zakupowej. Co innego, gdybyśmy mieli domek z garażem za miastem. Wtedy byłoby to must-have. Niemniej widzę duży potencjał w tego typu rowerach. Jestem rodzicem, dlatego patrzę na elektryki przez pryzmat swoich potrzeb. Taki rower byłby świetny zarówno w górach, jak i na wycieczce z przyczepką rowerową.

Kasia Tecław jeździła na modelu Liv Intrigue X E+ 2 PRO z kolekcji 2021. Ten sprzęt z kategorii all mountain porusza się na kołach o wielkości 29 cali, a za wspomaganie odpowiada najnowszej generacji silnik Gianta DyncDrive Pro, zasilany z dużego akumulatora o pojemności 625 Wh. Aluminiowa ma z tyłu 140 mm skoku, a widelec 150 mm, za amortyzację odpowiadają produkty Foxa. Klasyczne przekazywanie napędu i szeroki zakres przełożeń są zasługą mieszanki grup Shimano, mocne czterotłoczkowe hamulce to także produkt tej firmy. Sugerowana cena detaliczna wynosi 23 599 zł, pełną specyfikację znajdziecie na liv-cycling.com