Home Miejscówki Sprint Białystok rowerowe centrum Podlasia

Sprint Białystok rowerowe centrum Podlasia

0
3125

Zaskoczenie przychodzi zawsze, gdy opuszczamy jakieś miejsce, zamrażając je w pamięci. Po wyjeździe z Białegostoku Sprint długi czas kojarzył mi się po prostu ze sklepem na ulicy Sienkiewicza (gdzie drugi z oddziałów, pod numerem 81/3, istnieje zresztą dotąd). Wiedziałem, że nowa siedziba główna powędrowała na osiedle Wysoki Stoczek, ale co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć. Zwłaszcza przekonać się, że dzisiejszy sklep to cały budynek. Dwa piętra, szkło, duży parking, dumne czerwone logo. Rozmowę zaczęliśmy jednak od wspominek epickich lat 90. W 1993 poznałem Mikołaja Bakoniuka i namówiłem go, by założył sklep rowerowy z prawdziwego zdarzenia, bo takiego w stolicy Podlasia moim zdaniem wówczas brakowało. Mikołaj chciał zainwestować pieniądze, które wcześniej zarobił przez dziesięć lat ciężkiej pracy w Niemczech. Biznes ruszył w 1994. Mikołaj zaczął od sprzedaży rowerów Wheelera i Diamond Backa, by wkrótce zostać jednym z pierwszych dystrybutorów Gianta, który wówczas dopiero wchodził na polski rynek. Za moment minie 30 lat od tej „wiekopomnej chwili”. Co ciekawe, podobno przed wojną w miejscu pierwszego Sprintu też był sklep rowerowy! Informacja ta pochodzi od jednego z klientów, który wspominał, że na miejscu produkowano dzwonki i koła oraz składano rowery na zamówienie. Tradycja w narodzie nie ginie! 

 

 

Sklep na Kołłątaja 22 zdecydowanie trudno przegapić

 

 

Sekcja „miejska” na parterze

 

Nowa era

 

W 2016 właściciel przeniósł główną siedzibę z Sienkiewicza na ulicę Kołłątaja 22, choć wcześniej był też inny epizod, kiedy pod logo Sprint działały w Białymstoku aż cztery sklepy. Odpalenie „Sprint Centrum Rowerowego” (pełna nazwa) okazało się takim sukcesem, że „nowy sklep zjadł pozostałe, czysty kanibalizm” – podsumował Kamil, syn Mikołaja Bakoniuka, który na co dzień zarządza biznesem rodzinnym, choć formalnie jest to spółka. Kamil przyznaje: „Nie wiedzieliśmy, że aż tak tu będzie żarło. Dla niektórych ludzi rower to rower. Kupują czy naprawiają pod bokiem i tyle. Okazało się jednak, że chyba nie do końca tak, bo ludzie jadą tu z całego Białegostoku. Nie patrzą, że gdzie indziej mają bliżej. Z drugiej strony, u nas mają większy wybór, kilkaset rowerów w salonie”. Mikołaj dodaje: „I parking!”. Sklep ma również sporo klientów z Warszawy. „Po tym, jak otworzyli dwupasmówkę, ludzie mówią: co to za różnica, czy pojadę do pana półtorej godziny, czy na drugi koniec Warszawy, to to samo? Tak przynajmniej silnik przegonię i nie ma tłoku, a ceny serwisu niższe”. 

 

 

Jest i rozbudowana sekcja warsztatowa – naprawy odbywają się na oczach klientów

 

 

Na piętrze znajduje się sekcja sportowa – tu króluje głównie MTB i szosa

 

Inaczej

 

Sklep pod pewnym względem jest zdecydowanie nietypowy. Podczas gdy na rynku panuje tendencja do tworzenia placówek tzw. monobrandowych, czyli sprzedających tylko jedną markę, tu pod jednym dachem znajdują marki konkurencyjne – Giant, Trek i Specialized.
Kamil Bakoniuk: „To chyba tylko dlatego, że od zawsze byliśmy z nimi dogadani”. Okazało się to zbawienne w dobie pandemii, gdy wystąpiły problemy z dostępnością rowerów. Wiadomo, na skalę kataklizmu nikt nie był przygotowany, a w Sprincie mnogość źródeł ułatwiła przetrwanie trudniejszych czasów. Pomogła też polska marka, Unibike, montująca rowery w kraju i dostarczająca je na bieżąco. Co nie zmienia faktu, że gdyby firma nie miała własnego, gigantycznego magazynu, nie miałaby czego sprzedawać. Przed sezonem dostawiono nawet dwa kontenery, ponieważ brakło już miejsca na rowery, a dolna z trzech kondygnacji, w całości przeznaczona na magazyn, była pełna po brzegi. Uświadamia to skalę działania Sprintu. Kamil: „Gdyby ktoś nam powiedział pięć lat temu, że nie będziemy się mieścić…” 

 

W lipcu, gdy odwiedziłem Białystok, rowerów zostało już niewiele, ale na przyszłość Sprint ma plany kolejnej rozbudowy. Może będzie dodatkowa hala? Odzywają się też mniejsze sklepy z regionu zainteresowane franczyzą. Dla porównania pierwszy Sprint, na początku działalności, miał 32 metry kwadratowe powierzchni, a 13 rowerów z jednej dostawy wędrowało upakowane do Poloneza! 

 

 

Atrakcje między piętrami dla spostrzegawczych

 

 

I studio bike fittingu, które tym razem pełniło rolę studia nagraniowego

 

Trzy piętra

 

Sklep zajmuje trzy piętra, a właściwie poziomy. Na parterze, gdzie wchodzi klient, są rowery miejskie, turystyczne oraz elektryczne. To tutaj powędrowała też większość części, a po lewej stronie, wyraźnie wydzielony, mieści się duży warsztat. Klient może zobaczyć, jak naprawiany jest jego rower. Po schodach wchodzi się na piętro, gdzie królują rowery sportowe, od górali po szosę, ale także kolekcja rowerów dla dzieci i młodzieży. Z tyłu kryje się studio bike fittingu, wykorzystywane także w innych celach. Akurat wtedy, gdy przyjechałem, zostało zmodyfikowane na studio nagraniowe. Na youtube’owy kanał sklepu powstał film, w którym miałem przyjemność wystąpić, dyskutując o najważniejszych rowerowych trendach. Najniższy poziom zajmują magazyny, to też miejsce, gdzie rowery są składane i przygotowywane do wysyłki.

 

Platforma

 

Sprint mocno działa w sieci, dodatkowa powierzchnia magazynowa szybko może się więc okazać niezbędna. Mikołaj i Kamil uważnie śledzą światowe trendy, szczególnie dotyczące sprzedaży, co zaowocowało czymś absolutnie wyjątkowym, specjalną, opatentowaną platformą (rodzajem drewnianego stojako-stelażu), która pozwala dostarczyć klientowi złożony i dokręcony rower, gotowy do jazdy w 100%. Platforma jest przedmiotem zazdrości konkurencji i na tyle oryginalnym rodzajem „opakowania” do przewozu roweru, że nie możemy nawet pokazać jej zdjęcia! Chcecie zobaczyć jak wygląda? Wystarczy zamówić w Sprincie nowy sprzęt. W ten sposób znikają obawy potencjalnych klientów, czy będą w stanie złożyć rower wypakowany z klasycznego pudełka, podobnie jak obawy o utratę gwarancji, ponieważ wiele marek zastrzega sobie, że sprzęt powinien być zmontowany przez fachowca. W Sprincie po złożeniu roweru mechanik przejeżdża na nim próbną rundę, sprawdzając sprzęt pod obciążeniem. Następnie skręcony i przetestowany, gotowy do jazdy rower trafia na rzeczoną „platformę”, czyli rodzaj sztywnego stojaka, który gwarantuje bezpieczną podróż wprost w ramiona klienta. Ciekawy, jedyny w swoim rodzaju most łączący sprzedaż wysyłkową z klasyczną, stacjonarną.

 

Kamil Bakoniuk podsumowuje to tak: „Proste rozwiązanie dla tych, którzy mieszkają na wsi i nie mają dostępu do sklepu, czy nie mają możliwości by do niego dotrzeć. Albo dla tych z miasta, którym permanentnie brak czasu”.  

 

 

Kamil Bakoniuk, który obecnie zarządza rodzinym biznesem

 

Dojrzałość

 

Mikołaj Bakoniuk w trakcie rozmowy wspominał początki sklepu i jego rozbudowę, Kamil był skoncentrowany na teraźniejszości i przyszłości. Podkreślał, że „Białystok, jako miasto z Polski „B”, ewidentnie awansował, a większy magazyn wiąże się z potrzebami sklepu, który po prostu dużo sprzedaje”. Podkreślał też rolę Andżeliki, swojej partnerki, bez której nie wyobraża sobie prowadzenia firmy, a która zajmuje się „papierologią”.
Kamil: „Wydaje mi się, że gdyby nie ona, czasami wywiesiłbym białą flagę. Gdy trzeba, pomaga też po prostu w sklepie. Ma tę zaletę, że nie jest z branży, nie jest zepsuta. To bardzo dobrze, że ktoś ma inny punkt widzenia”.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Kamil zaczął pracę w sklepie na pełen etat w wieku około 18 lat (17 lat temu), świeże spojrzenie tym bardziej się przydaje. Sam o sobie mówi, że „jest trochę spaczony”. Co nie zmienia faktu, że z Andżeliką rozmawialiśmy o szosówce, którą wybierała dla siebie (rozmyślała o nowym Tarmacu)! Kamilowi i Andżelice nie przeszkadza praca razem. Jak mówią, zajmują się zupełnie innymi działkami. Kamil rowerami i klientami, Andżelika analityką, ekonomią, programami i fakturami. W tym przypadku przydaje się doświadczenie wyniesione z dużej korporacji, gdzie odpowiadała za sprzedaż.

 

#OddajRower

 

Sprint to również działalność całkowicie pozahandlowa. Jej przykładem jest fundacja #OddajRower, czyli akcja polegająca na przywracaniu do życia rowerów, które ofiarowują ludzie dobrej woli. Ostatnia edycja w sezonie 2019 zakończyła się uruchomieniem 112 rowerów, które trafiły do potrzebujących, np. z domów dziecka czy ośrodków opiekuńczych. Rowery, łącznie z częściami i robocizną, odnawiane są na koszt firmy! Więcej na temat akcji znajdziecie na stronie oddajrower.pl. Kolejna edycja ruszy już w październiku!

 

Duma

 

Nie da się ukryć, że odczuwałem pewien rodzaj dumy, widząc sklep, który powstał z moim udziałem. Dołożyłem drobną cegiełkę do sukcesu firmy, sukcesu, który oczywiście nie byłby możliwy bez zaangażowania ludzi. Tradycja tradycją, ale dzisiejszy Sprint niewiele ma wspólnego z małym i ciasnym zalążkiem sklepu z lat 90., gdzie z dumą prezentowaliśmy cztery pierwsze rowery z wielkiego świata. Dziś wielki świat jest tu i teraz, a każde miasto może Białemustokowi takiego sklepu pozazdrościć. Wiem, bo parę miast i sklepów na kilku kontynentach już widziałem.

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Translate »