Cała filozofia działania firmy jest niekonwencjonalna, bo zamiast produkcji na Dalekim Wschodzie woli wszystko co możliwe wytwarzać sama. W dodatku niespecjalnie przejmuje się konwencjami, czy standardami, bo elementy układanki może dopasować. Nic więc dziwnego więc, że gdy specjaliści od aluminium zajęli się z myślą o przyszłości karbonem… wyszedł rower. Ekipa z Hope, z którą rozmawiałem, nie robiła z tego zresztą specjalnej tajemnicy, że to model pierwszy i nie ostatni, jeszcze w tym roku pojawi się wersja na kołach 29 cali. Karbonowa rama z aluminiowym tyłem to także efekt pewnego kompromisu – robienia tyłu z kompozytu musieli się jeszcze nauczyć!
Jeden z uroków prezentacji prasowej – nie zawsze trzeba pedałować pod górę, czasami można skorzystać z podwózki, tu dzięki The Trail Brothers
Było jednak także gdzie sprawdzić, jak rower podjeżdża! Tu w drodze do punktu startu na „Skale”, czyli Il Sasso
Sprzęt
Nie zmienia to faktu, że HB.160 to przykład udanej symbiozy karbonu i aluminium, gdzie trójkąt główny to w całości monokok, a tył został wyfrezowany z aluminium metodą CNC – obydwa elementy powstają w fabryce Hope w Barnoldswick. Jest tylko jeden model, za to bardzo dobrze wyposażony – zawieszenie obsługują Foxy Factory Float X2 i Factory 36 Float Grip 2, sztyca to Transfer Foxa, napęd Sram X01 1×12, wszystko pozostałe co możliwe pochodzi od Hope. Korba, stery, mostek, kierownica, sztyca, obręcze, piasty i hamulce noszą odpowiednie logo. W dodatku wybrać można każdy z dostępnych, anodowanych kolorów – włącznie z kultowym Hope Team Green. Nasza sztuka testowa od seryjnej różniła się korbą – to nowa wersja Evo i nowymi obręczami. W wariancie seryjnym korba to karbonowy Sram X01, Hope wymaga dopłaty.
Geometria
Z punktu widzenia geometrii HB.160 zaskakuje, ale niekoniecznie oznacza to modne “długo i płasko”. Z jednej strony można byłoby powiedzieć, że jest staromodna, z drugiej dopracowana i sprawdzona. Rower w testowanym rozmiarze M ma nieoczekiwanie krótki reach wynoszący 416 mm – dla przykladu NS Bikes Snabb E2 jest 3 centymetry dłuższy – tył mierzy zaś 435 mm. Podobnie konwencjonalne są kąty – widelca 66,5, a podsiodłowy 74 stopnie. Zdziwieni? Geometria pasuje do całości koncepcji bycia trochę innym. W rowerze nie znajdziemy bowiem… piasty Boost z tyłu, tylko własny standard 130 mm, gdzie wykorzystano wolne miejsce od strony przeciwnej do napędu. W dodatku użyto radialnego mocowania hamulca – oczywiście z dopasowaniem specjalnych części nie było problemu. By uzyskać sztywność całości oś została pogrubiona do 17 mm. Inne nietypowa rozwiązania? Środek suportu press fit do osi 30 mm, oczywiście Hope.
Jazda
Wiedząc, że Hope Race Team zbiera seryjnie zwycięstwa w brytyjskich zawodach enduro, można się spodziewać, że HB.160 będzie rowerem do ścigania, szybkiego jeżdżenia po stromych trasach. Tyle, że to błąd. Rower nie jest superagresywny, ale dobrze wyważony, sprawny zarówno pod górę, jak i w dół. Zawieszenie z Foxami nie buja specjalnie, podjeżdża się łatwo, bo rowerem prosto się manewruje – było to wyraźnie zauważalne na toskańskich pokręconych ścieżkach. Siedzi się na tyle wyprostowanym, że dłuższe podjeżdżanie także jest wygodne. Długość sztycy podsiodłowej jest akurat taka, by ustalić pozycję na właściwej wysokości, co pozwala na szybkie manewrowanie nią w razie poruszania się w terenie mieszanym. Trudno jednak myśleć o zmianie na większy rozmiar (większy Reach dla chętnych), bo długość rury podsiodłowej może utrudnić zejście odpowiednio nisko przy opuszczonym siodle.
Teoretycznie rowery dłuższe zjeżdżają lepiej (czytaj łatwiej), ale HB.160 pokazuje, że nie liczy się teoria, ale praktyka, bo jazda zwyczajnie sprawia przyjemność. Wspomniana już zwrotność bardzo się przydaje w trudnym ternie. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia wysoka główka, podobnie jaki aktywne zawieszenie. Tu nie odkryto co prawda Ameryki, bo to czterozawias, ale raz jeszcze okazuje się, że rozwiązania klasyczne mają zalety. Po rowerze też widać, że tworzyli go Anglicy, każdy zaś wie, że ich trasy na wyspie do łatwych nie należą. Nic więc dziwnego, że pod środkiem suportu zostawiono wystarczająco dużo powietrza, by bez przerwy nie zaczepiać o większe kamienie. Co prawda można czasami usłyszeć przy tym, uderzenie łańcucha o aluminiowy tył, ale trudno zauważyć ślady, które miałby zostawiać, tu jakość znów daje znać o sobie. Nie zmienia to jednak faktu, że w rowerze trudno się nie zakochać, tak łatwo jeździ i daje się kontrolować. Dodatkowa zaleta to wąski tył, gdzie nie ma mowy o zaczepianiu piętami. Chyba, że człowiek zatrzyma się i będzie podziwiał wykończenie. A to imponuje w każdym detalu.
Podsumowanie
Hope chciało stworzyć rower wyjątkowy i to udało się w zupełności. Szansa spotkania innego użytkownika także są niewielkie, bo jak dotychczas powstało zaledwie kilkaset sztuk. Niejako przy okazji udowodniło, że ignorując modne trendy także można postawić na kołach rower, na którym przyjemnie się jeździ i to nie tylko w dół. To, że przy okazji kupuje się także część filozofii Hope, to już inna rzecz – i to też może być kuszące.
Dane techniczne
hopetechhb.com
Cena: od 6330 £ (ok. 31665 zł)
Materiał/rozmiar: aluminium/S/M/L/XL (440 cm)
Masa bez pedałów: 14,02 kg
Widelec/tłumi: Fox Factory Float X2/Factory 36 Float Grip 2
Korba/napęd: Sram X01 (seryjnie)t/Sram X01 Eagle 1×12
Przełożenia/szer. kierownicy: 32, 10-50 / 780 mm
Hamulce/rozmiar tarczy: Hope Tech 3 E4/180/180 mm
Sztyca/ skok: Fox Transfer, 31,6 mm/150 mm
Koła: piasty i obręcze Hope Pro 4 i Fortus 30, opony Maxxis High Roller 27,5×2,4 (seryjne)
Reach/stack/bb drop: 416/ 606 / -15
Więcej informacji: hopetechhb.com