Marcin Górnicki
Jesteśmy po 3 dniach rywalizacji w Cape Epic. Za nami 20-kilometrowy prolog, najdłuższy 111-kilometrowy etap i 93-kilometrowy dzisiaj. To jak tutaj jest, jest czymś niesamowitym. Życzę każdemu kolarzowi, by mógł wystartować w Południowej Afryce w „Absie”.
Co do tego jak jest na trasie, jedzie mi się wyjątkowo dobrze i widzę, że roczne przygotowania pod okiem mojego trenera nie poszły na marne. Nogi są lekkie, w czym oczywiście również pomagają powyścigowe masaże. Cały czas z Danielem przypominamy sobie i kontrolujemy zarówno nawodnienie jak i odżywianie podczas bufetów, bo pominięcie tych elementów może być w skutkach tragiczne. Jutro przed nami 107 kilometrów i 2800 metrów do podjechania. Zaglądajcie na naszego Facebooka i bądźcie na bieżąco ??
Daniel Marciniak
Trzeci dzień zmagań za nami. Pytacie nas często w wiadomościach prywatnych jak tutaj jest… tego nie da się opisać! Jest po prostu niesamowicie. Ludzie, organizacja, atmosfera, piękne widoki. Oczywiście nie jest lekko, ale tego się właśnie spodziewaliśmy. Jak dojeżdżam ciężki etap i myślę że jutro to samo, albo jeszcze gorzej to sobie myślę… Nie napiszę co sobie myślę, ponieważ nie wypada. ?, ale wstaje o 5 rano i walczę dalej. Wsiadam na rower i cieszę się każdą chwilą. Już po 3 dniach mogę powiedzieć że to najtrudniejszy wyścig jaki jechałem, a zostało jeszcze 5 etapów ? Jak przeżyje to w Warszawie opowiem Wam szczegółowo o tej niesamowitej przygodzie. Trzymajcie kciuki do końca!