Nawet jeśli przy pierwszym kontakcie z rowerem elektrycznym może się wydawać, że cięższy sprzęt niespecjalnie nadaje się do bardziej skomplikowanych manewrów, prawda wygląda trochę inaczej. Niektóre techniki podjeżdżania możliwe są tylko na rowerze elektrycznym, np. pokonywanie wysokich progów czy bardzo stromych podjazdów. W przypadku zjazdów wspomaganie pomaga z jednej strony w szybszym wychodzeniu z zakrętów, z drugiej szybko docenia się nisko położony środek ciężkości, który powoduje, że rower prowadzi się stabilniej. Przykłady?
DROP ZE WSPOMAGANIEM
Oczywiście, pokonywanie dropów doskonale znacie z jazdy na rowerze górskim, nie jest to więc specjalna technika jazdy e-MTB. Ale dzięki wspomaganiu i bezpośredniemu przyspieszeniu manewr zyskuje zupełnie nową jakość. Drop to jedno z najbardziej praktycznych osiągnięć wynikających z połączenia klasycznej techniki jazdy z możliwościami roweru elektrycznego. Manewr jest w stanie błyskawicznie uratować w trudnej sytuacji. Zamiast zjeżdżać stopnie czy progi, które są za strome, wystarczy dodać gazu i zgrabnie wylądować na dwóch kołach. Standardowo do dropa potrzebna jest prędkość. Z rowerami elektrycznymi bywa inaczej. Przy wyższych stopniach wspomagania rower ma wystarczający pęd, by skoczyć. Tu drop działa także w przypadku wolnych, technicznych zjazdów. Łatwiej jest oczywiście, gdy do skoku jesteśmy przygotowani, mając odpowiednią pozycję (1).
Jeśli jednak próg zauważy się w ostatniej chwili, ważne będzie, by mieć odpowiedni bieg (jeden ze średnich) i maksymalny stopień wspomagania (różne nazwy w zależności od systemu). W momencie wjeżdżania na próg powinniśmy mieć „dobrą” nogę z przodu (2)
(mocniejszą, temat ten omówiliśmy obszerniej w poprzednim odcinku). Korpus jest lekko pochylony do przodu, ręce lekko ugięte. W tym momencie istotny jest timing, czyli zgranie wszystkich elementów. Opuszczając próg (3)
prostujemy ramiona i pod- ciągamy przednie koło wysoko. Prędkość, którą uzyskało się wcześniej dzięki krótkiemu nadepnięciu na pedał, powinna wystarczyć do lekkiego wybicia, czy też oderwania się od progu. Im mocniejsze było pierwotne przechylenie do tyłu, tym bardziej lądowanie będzie się odbywać na tylnym kole, choć pożądany jest bardziej stabilny lot (4)
i lądowanie na dwóch kołach (5).
To wariant optymalny. Dozowanie mocy i zachowanie podczas kolejnych faz jest kwestią ćwiczeń. A ćwiczyć można wszędzie, także na krawężnikach.
BANDY
Podczas jazdy po typowych bandach, jakie spotyka się na wielu przygotowanych ścieżkach, najwyraźniej daje się odczuć nisko położony środek ciężkości roweru elektrycznego. Zasadniczo technika przejeżdżania band na elektryku niewiele różni się od techniki pokonywania ich na zwykłym góralu, ale po kolei. W bandę wjeżdżamy na lekko ugiętych nogach, z pochyleniem do wewnętrznej (1),
mając przed oczyma linię jazdy. Tor jazdy powinien być płynny, po łuku, zgodny z pochyleniem bandy (2).
Pochylenie w zakręcie powoduje, że powierzchnia styku opony z podłożem jest większa. Moment newralgiczny następuje w chwili wychodzenia z zakrętu (3),
gdy, jeśli naciśniemy na pedał (4),
włączy się wspomaganie, co osobę nieprzyzwyczajoną do jazdy na elektryku może zaskoczyć. Standardowo jednak wspomaganie pozwala na szybsze wyjście z zakrętu i płynne przejście do dalszej jazdy, bez utraty prędkości (5).
W ten sposób jesteśmy w stanie w pełni wykorzystać wszystkie zalety elektryka. Do dzieła!
Ciąg dalszy nastąpi…
Przeczytaj również: