Zumbi F11 29. Pierwsza jazda

Zumbi F11 29. Nowa twarz

Odświeżono nie tylko paletę produktów, ale i stronę internetową. Ba, produkcja w całości odbywa się teraz pod własnym dachem, konkretnie rzecz biorąc, w manufakturze w Gliwicach. Obok kompletnych rowerów, takich jak nasz, zamówić można zestawy z ramą. Co ważne, obok standardowej geometrii możliwa jest też customowa, gdzie każdy wymiar zostanie dobrany indywidualnie na zamówienie. Nie dziwi więc, że od złożenia zlecenia klient standardowo czeka na rower do 30 dni.

Oprócz koloru teamowego, takiego jak na zdjęciu, są też dostępne inne do wyboru. Zumbi wyróżnia się charakterystyczną sylwetką.

Zumbi F11 29. Składniki

Ramy, chciałoby się powiedzieć już tradycyjnie, wykonane są z aluminium 7020, a zawieszenie to system FPS, czyli rozwiązanie z wirtualnym punktem obrotu. Tu widać klasyczne podejście do materiału, wystarczy zobaczyć haki czy fragmenty rury dolnej wycinane precyzyjnie na obrabiarkach CNC. Całość jest pięknie wykonana, choć oczywiście trzeba lubić toporne kanty materiału, i porządnie pomalowana. Rower został również dobrze złożony i dostarczony do nas gotowy do jazdy. Ciekawie dobrano wyposażenie. Obok zawieszenia Foxa są to komponenty Race Face oraz zdroworozsądkowe SLX Shimano w wariancie 1×11.

O ile można narzekać na rozpiętość przełożeń, to już nie na jakość działania, tu tradycyjnie wszystko chodzi jak po maśle. Mamy i sztycę Race Face, i customowe koła na obręczach tej firmy, jak i bardzo dobre opony High Roller 2 Maxxisa. Zadbano o odpowiednią szerokość kierownicy (780 mm), jak i krótki mostek (50 mm). Co zaskakuje, to fakt, że z tyłu mamy więcej skoku niż z przodu – 140 i odpowiednio 130 mm.

Zumbi w logo ma dumną kozicę i jest zwyczajnie piękne.

Zumbi F11 29. Konserwatywny czy nowoczesny?

W ogólnym trendzie ku wydłużaniu rowerów niektóre firmy z sezonu na sezon dodają przynajmniej kilkanaście milimetrów. Na tym tle Zumbi można nazwać firmą konserwatywną. Umiarkowany Reach (430 mm) i długie widełki tylne (455 mm) sprawiają, że rower jest dość krótki i jednocześnie ma długi tył. Za zwrotność za to odpowiada kąt widelca, wynoszący 67 stopni. W efekcie dostajemy rower, który lubi skręcać i przesuwa lekko środek ciężkości do przodu. Choć duże koła wydają się temu zaprzeczać, lubi podjeżdżać, bo przednie koło dobrze trzyma się podłoża. Bardzo pozytywnie wypada tylne zawieszenie, które ma wysoką czułość, lekko utwardzając się dopiero na końcu skoku. To ono przyczynia się do wspomnianej bardzo dobrej trakcji. W przypadku testowanego egzemplarza w parze za tyłem nadąża widelec, nic dziwnego, to sprawdzony Fox 34.

Górne dźwignie zawieszenia zostawiają stosunkowo mało miejsca na oponę.

Zumbi F11 29. Nasze wrażenia

Połączenie pozycji ze skokami i geometrią sprawia, że dostajemy sprzęt zabawowy, na którym trudno mówić o sportowym pochylaniu pleców. Start w maratonie jest możliwy, jak najbardziej, ale jednak ścieżki, szczególnie te w dół, będą dla niego lepszym przeznaczeniem. Ograniczenia? Wąski zakres przełożeń, aż się prosi o tryb 11–46 z tyłu. I o tarczę 200 mm z przodu. Zumbi oferuje możliwość dobrania własnej geometrii (dopłata wynosi 1699 zł).

FPS System to własne zawieszenie Zumbi, z tzw. wirtualnym punktem obrotu.

Ciekawi jesteśmy, jak rower jeździłby, mając o stopień bardziej płaski widelec. To w ogóle jedna z niewielu możliwości, by bawić się w takie eksperymenty. Niekoniecznie tęskniliśmy za krótszym tyłem, bo obecnie rower jeździ jak przyklejony. Szerokie obręcze i dobre opony gwarantują dobrą trakcję. To nie jest enduro, ale na ścieżkach typu Enduro Trails rower radzi sobie świetnie, nigdy nie brakuje mu skoku. Do jeszcze ostrzejszej jazdy można wybrać wariant F‑12 enduro na kołach 27,5 cala, który ma bardziej wyścigową geometrię.

Jedna z cech charakterystycznych rowerów Zumbi – rura dolna, która pozwala na niski montaż tłumika.

Więcej info o ZUMBI znajdziecie na stronie www TUTAJ.

O manufakturze Zumbi pisaliśmy także TUTAJ.

Test ukazał się w Bike 1-2/2018. Wydanie elektroniczne znajdziecie TUTAJ.