Test: B’Twin Rockrider 560 – prawdziwy rower górski

Założenia

Jakie elementy składają się na prawdziwy rower górski? To dobre pytanie do ewentualnego menadżera produktu takiego jak Rockrider 560, który tym razem dobrze odrobił pracę domową. Z jednym zastrzeżeniem – miał na myśli bardziej turystę niż fana ostrej sportowej jazdy. Pasują wszystkie komponenty: od stosunkowo lekkiej, aluminiowej ramy o wygodnej geometrii (krótka rura podsiodłowa, wysoka sterowa, umiarkowana w stosunku do rozmiaru długość), poprzez dość szerokie siodło, po podniesioną kierownicę w parze z mostkiem, który pozwala na wyjątkowo wszechstronną regulację pozycji. Wspomniana rama ma prostą konstrukcję, bez finezyjnego gięcia rur, ale w informacjach technicznych znalazła się adnotacja o potrójnym cieniowaniu rur przedniego trójkąta.

Napęd to co prawda nie najmodniejsze dziś 1×11 (a tym bardziej 1×12!), ale w zamian dzięki dwóm zębatkom z przodu dostajemy szeroki zakres przełożeń, włącznie z biegiem szybkim 38/11 i „żółwiem” 24/36 z. Amortyzator z przodu to ciężki (sprężyna stalowa w środku), ale skuteczny Rock Shox, z regulowanym tłumieniem powrotu, co pozwala kontrolować szybkość jego pracy. Co ważne, jest i manetka blokady widelca na kierownicy, elementarnie prosta w obsłudze. Zadbano też o mniej widoczne detale – koła odchudzono w stosunku do poprzedniej wersji modelu (mają po 28 szprych i użyto lekkiej wersji opon Hutchinsona, a inne gumy Air Light, jakie testowaliśmy, bez problemu dawało się tubelessować). Połączenie tych wszystkich elementów sprawia, że otrzymujemy solidny zestaw, praktycznie niewymagający inwestycji. Jest i… wygodny zacisk podsiodłowy (to kolejne własne rozwiązanie B’Twina), pomagający znaleźć właściwe ustawienie.

Pozycja

Zajęcie pozycji za kierownicą błyskawicznie potwierdza, do czego rower jest przeznaczony. Wybitnie wyprostowana pozycja z mocnym podparciem „dołu pleców” sprzyja jeździe w łatwiejszym terenie i swobodnemu nawijaniu kilometrów. Na podjazdach w terenie może brakować docisku przedniego koła, brak ambicji do walki w trudnym terenie potwierdza niewielki bieżnik opon i ich skromna szerokość, sugerująca niskie opory toczenia na utwardzonym podłożu. Na ścieżce Suliwoods, wysypanej żwirkiem, gumy spisywały się bardzo dobrze.

Jednocześnie konstruktorowi ramy udało się uniknąć ociężałości kojarzącej się z rowerami turystycznymi, bo koła o wielkości 27,5 cala zestawiono z kątem widelca 69 stopni, uzyskując dobry kompromis między zwrotnością a bezwładnością. Rower skręca lekko i nie jest nerwowy. Napęd Srama działa bez zastrzeżeń, tęskniliśmy jednak do większej tarczy hamulca z przodu. 160 mm przy większych prędkościach z góry będzie zbyt małe. Na szczęście wymiany można dokonać niewielkim kosztem (wymieniając samą tarczę i dokupując adapter do zacisku). Widelec radzi sobie sprawnie do momentu, kiedy nie wjedziemy w trudniejszy teren, gdzie przestaje nadążać, ale testowany egzemplarz pozytywnie zaskoczył kulturą pracy.

Podsumowanie

PS Co do zastrzeżenia wniesionego na wstępie – było żartem. W kolekcji B’twina są rowery bardziej sportowe. Ten po prostu przeznaczony jest do czegoś innego. 

Info: decathlon.pl

Materiał/rozmiar: aluminium, S/M/L/XL (44 cm)

Cena: 2999 zł

Masa bez pedałów: 12,95 kg

Widelec: Rock Shox 30 Silver

Korba/napęd: Sram X5, 2×10

Przełożenia/szerokość kierownicy: 38/24, 11-36/680 mm

Hamulce/rozmiar tarczy: B’Twin by Tektro 160/160 mm

Koła: Aero Trail Pro, opony Hutchinson Cobra Air Light 27,5×2,1

Każdy element roweru został dopasowany kolorystycznie w najdrobniejszym detalu.

Hamulce B’Twina to produkt Tektro, zadbano o ich zgrabny montaż w ramie.

Mostek B’Twina pozwala na regulację pozycji w wyjątkowo szerokim zakresie.

Rock Shox 30 Silver zapewnia przyzwoitą jakość pracy w terenie.

Widelec można blokować w razie potrzeby firmową manetką B’twina Combo Lock.