Romet M40 to dosyć klasyczna w liniach rama, której nagle zgubiła sie mufa suportu. W jej miejscu znajduje sie gniazdo dla silnika elektrycznego wspomagania o mocy 250W, a nad dolną rurą przysiadła masywna bateria. Całość wygląda jak system Boscha z centralnym napędem lub analogiczna Yamaha. I na tym koniec podobieństw.
Panel sterujący i ekran wyświetlający podstawowe (nawet bardzo) parametry jazdy – dystans, prędkość, stan naładowania akumulatora i stopień wspomagania, według pięciostopniowej skali. 1 – to najsłabsze wspomaganie, 5 – najmocniejsze. Sterownik pozwala wygodnie wybrac tryb jazdy, uruchomic asystę prowadzenia roweru, zmienić wyświetlane dane lub włączyć podświetlenie ekranu. Od razu widać, że Bafang to firma ze wschodu (z Chin, konkretnie) – brak funkcji zegarka. Wiadomo, że na Wschodzie czas płynie inaczej, jest pojęciem bardzo względnym i wymiarem nie tak istotnym, żeby go w ogóle odmierzać…
Port do karmienia akumulatora wraz z testerem naładowania. Informację o naładowaniu podaje również wyświetlacz.
Inaczej, jak w Boschu, ale podobnie, jak w napędach Yamaha – przednia zębatka jest sporych rozmiarów.
Dziesięć biegów dostępnych na kasecie podlega rządom przerzutki Shimano Deore. Tanie tarczówki M315 mają dużo pracy do wykonania, hamując rozpędzonego M40 z pełnego galopu do zera.
Z tak ustawionym wspornikiem można pokusić się o sportową jazdę.
Według specyfikacji na stronie producenta, powinnismy znaleźć widelec Suntour XCR z blokadą skoku z kierownicy. Tymczasem jest zamaskowany Zoom, niestety bardziej prymitywny, niz XCR, ale z blokadą.
Lekkie opony Maxxis Pace toczą się bez zbędnych oporów – tak minimalistyczny bieżnik sprawdzi się na łagodnych, w miarę łatwych podmiejskich singlach. W górach to zdecydowanie za mało.
Romet E-Generation M40, cena: 7699 zł, waga: ok. 22 kg, www.romet.pl.