Jeszcze niedawno takie marki, jak Ibis czy Yeti, były uważane za butikowe. Ale przy ostatnich nowinkach wyglądają jak tajwańska masówka. Jako punkt odniesienia weźmy ramę Specializeda Enduro S-Works. Nowy model, w całości karbonowy, z damperem Ohlinsa w zestawie. Cena – 16 tysięcy złotych. Na osłodę dostajecie koszyk na bidon, całkiem za darmo! Jak na tym tle wypada nowa fala rowerowych Pagani i Bugatti?
UNNO
UNNO to startująca w tym roku marka Cesara Rojo, ojca geometrii progresywnej w wydaniu Mondrakera. Pracownicy jego studia projektowego ogarniają rowery w przerwach na lunch między rysowaniem m.in. prototypów motocykli dla KTM-a. Można się więc spodziewać maksymalnie newschoolowego podejścia. O ile zjazdówka i rower enduro nie odbiegają drastycznie od innych progresywnych rowerów, o tyle rowery XC z główką 67 stopni to coś równie nowego jak spóźnionego. Nieoczekiwana jest natomiast dostępność tylko jednego rozmiaru ramy (reach 455 mm, w modelach XC ciut mniej).
Cena: 5000 EUR (ok. 22 100 zł)
Za co płacisz? Technologiczna doskonałość i odjechana geometria wsparta renomą głównego projektanta.
Robot Bike Co R160
O ile lepienie nawet najbardziej zakręconych kształtów z karbonu to nic nowego, o tyle druk 3D można uznać za coś absolutnie innowacyjnego i przyszłościowego. Docinane na wymiar karbonowe rury są łączone z elementami drukowanymi z tytanu w zakładzie, który na co dzień zajmuje się dużo nudniejszymi projektami dla lotnictwa i medycyny (protezy). Dzięki temu klient może wybrać w zasadzie dowolną geometrię (w granicach rozsądku). Na jej podstawie komputer automatycznie rysuje kształt elementów tytanowych i rur. Efekt może nie wygląda jakoś spektakularnie (ciekawostką jest tylko nowe, 6-zawiasowe zawieszenie Dave’a Weagle), ale dla geeków nowoczesnych technologii produkcyjnych nie ma ciekawszego roweru.
Cena: 4400 GBP (ok. 22 800 zł)
Za co płacisz? Niespotykany w branży rowerowej proces produkcji pozwalający na stworzenie roweru skrojonego na miarę.
ARBR Saker
Spektakularny wygląd raczej nie będzie motorem sprzedaży brytyjskiego ARBR-a, który przypomina owoc miłości Hondy RN-01 ze zużytym mydłem. Kontrowersje budzi też zawieszenie z wysoko położonym punktem obrotu i odpowiednio poprowadzonym łańcuchem. Takie rozwiązanie ma wielu zwolenników, ale w rowerach enduro jest równie popularne co gadające jednorożce. Cenę ARBR-a winduje też fanatyczne przywiązanie do detali – team stojący za projektem ma doświadczenia m.in. w Formule 1 i Moto GP.
Cena: 4400 GBP (ok. 22 800 zł)
Za co płacisz? Nietypowy system zawieszenia ubrany w perfekcyjnie, choć kontrowersyjnie, wyrzeźbione opakowanie.
Alchemy Arktos Custom
Alchemy to marka ewidentnie skierowana do Amerykanów. Jej ekskluzywność opiera się głównie na wysokiej cenie (choć w porównaniu z pozostałymi rowerami w tym zastawieniu i tak okazyjnej), ładnym malowaniu i lokalnej produkcji w U-S-and-A. Problem w tym, że producent wprowadził niedawno tańszą wersję produkowaną na Tajwanie, czym strzelił sobie w stopę. To tak, jakby Ferrari produkowało w Indiach budżetową wersję Berlinetty, wyglądającą identycznie jak oryginał, ale skierowaną do samotnie wychowujących matek.
Cena: 3800 USD (ok. 16 000 zł)
Za co płacisz? Za ręczną produkcję w Stanach Zjednoczonych i samodzielnie dobrane kolory.
Antidote CarbonJack!
Nawet jeśli niespecjalnie czujesz się patriotą, musisz być dumny, że do tego zestawienia trafia rower z Krakowa. Ciekawostką jest autorskie zawieszenie z nietypowo (bokiem i bardzo nisko) ustawionym damperem. Jest on z obu stron ściskany przez krzywki zawieszenia. Dzięki temu siły nie obciążają wahacza i przedniego trójkąta. Te z kolei są ręcznie laminowane z włókna węglowego z dodatkiem vectranu. No i ten design… Od tego sezonu możliwe jest też zamówienie indywidualnego malowania.
Cena: 4300 EUR (ok. 18 600 zł)
Za co płacisz? Perfekcyjne wykonanie w Polsce i design, jakiego nie ma żaden inny rower, z dodatkową możliwością personalizacji.
Hope HB.211
Do niedawna pionierem projektowania systemowego (czytaj: wymyślania nowych antystandardów kompatybilnych tylko ze sobą) był Cannondale. Zmieniło się to po pokazaniu prototypu pierwszego roweru Hope HB.211. Tej ramy nie kupisz osobno, a jedynie jako kompletny rower. Ale nawet jakbyś składał go sam, i tak połowę części musiałbyś kupić w Hope. Inne po prostu nie pasują, bo projektanci postawili na pełną optymalizację, kosztem zgodności z istniejącymi standardami. Hope nie pochwalił się na razie ceną, ale przy produkcji czterech sztuk tygodniowo w brytyjskiej manufakturze raczej nie spodziewałbym się okazji!
Cena: ???
Za co płacisz? Bezkompromisowe podejście do spójności roweru i typowe dla Hope’a wykończenie w stylu „industrialne rokoko”.
Zerode Taniwha
Jeśli zamówienie roweru ręcznie produkowanego w szopie po drugiej stronie kuli ziemskiej nie jest wystarczająco oryginalne, to połączenie karbonowej ramy ze skrzynią biegów na pewno będzie. Każda z przedstawionych tu ram wyróżni was na szlaku, ale ukrycie napędu w okolicach suportu na pewno wywoła najwięcej komentarzy i dyskusji. Pinion P1.12 oferuje 12 biegów o potężnym zakresie 600% i praktycznie nie wymaga serwisu. Takie rozwiązanie zmniejsza też masę nieresorowaną i pozwala na zbudowanie mocniejszego tylnego koła. Dodatkowe gramy napędu częściowo równoważy rama z karbonu, co wśród rowerów ze skrzynią biegów jest niespotykane.
Cena: 7075 NZD (ok. 20 100 zł)
Za co płacisz? Unikalne połączenie karbonowej ramy ze skrzynią biegów.
Podsumowanie
Za wszystkimi wymienionymi maszynami stoi imponująca inżynieria stawiająca je na czele dostępnych w sprzedaży rozwiązań. Ale nie oszukujmy się… Ich cenę w największym stopniu dyktuje ekskluzywność, co pokazuje zmiany zachodzące w naszym rowerowym światku. Jeszcze niedawno każdy przeglądał katalogi rowerowe jak dziecko wchodzące do sklepu i zaciekle analizujące, ile słodyczy jest w stanie kupić za zaoszczędzone 3,20. Dziś mamy w sklepach telefony kosztujące 4500 zł, a wśród bikerów jest coraz więcej osób, dla których pieniądze nie są decydującym kryterium przy zakupie. A czy wy zapłacilibyście tyle za unikatowy produkt, przygotowany specjalnie dla was przez najlepszych projektantów?