Sudety MTB Challenge – (nie) tylko dla orłów

Siedem dni ścigania. Z jednej strony jest to coś, co nas kręci i co nas podnieca. Z drugiej strony może budzić pewne obaw: „Kurczę, tyle dni to jechał Kwiato w Paryż-Nicea i pod koniec wyglądał na zmęczonego”, „Czy ja dam radę tyle zrobić?”, „Co jeśli w połowie wyścigu dobiją mi korki?”, „Jak wytłumaczyć żonie/mężowi, że wyjeżdżam na tydzień a przez kolejny będę dochodził / dochodziła do siebie?” itd. Na pewno część z Was zadaje sobie takie pytania, rozpatrując w głowie za i przeciw startowaniu w Challenge’u. I są to pytania słuszne, szczególnie jeśli jesteś mniej doświadczonym zawodnikiem. Oczywiście, na pewno duża część osób da radę przejechać siedem dni wyścigowych. To nie jest zadanie niewykonalne. Ale jeśli minusy przesłaniają Ci plusy takiego rozwiązania i nie jesteś do końca pewien tego czy startować w sudeckiej siedmiodniówce, to wcale ostatecznie nie musisz rezygnować z górskiej przygody. 

Jeśli nie do końca czujesz moc na udział w „klasyku” lub zwyczajnie nie masz możliwości „wyczarowania” odpowiedniej ilości wolnego czasu, to mamy dla Ciebie inne rozwiązanie. Dwa dodatkowe dystanse: HALF i QUARTER. Co to oznacza? 3 dni naprawdę fajnego ścigania w rejonie Stroni Śląskich. Startujesz w niedzielnym prologu, a potem w dwóch strońskich etapach: Tour de Stronie Śląskie i Vuelta a Stronie Śląskie na dystansach klasycznych (67,5 km i 68 km) lub skróconych (47 km i 39,4 km). A więc stówka lub półtorej w pięknych polskich górach. Do tego prawie 5000 m lub niespełna 3500 m w pionie. Tak jak dobre 2-3 maratony MTB. Za jednym zamachem. Brzmi sympatycznie, nieprawdaż? 

Jeśli mieszkasz daleko, np. nad morzem albo na Podlasiu, odpadają setki kilometrów i „orzełków” wydanych na transport w tę i z powrotem na dwie lub trzy jednodniowe imprezy. Jest jedna baza wypadowa, więc odpada Ci konieczność tarabanienia się z całym sprzętem od miejscowości do miejscowości. Logistyka to ostatnia rzecz, którą człowiek chce mieć na głowie po zakończeniu zawodów. Trzy etapy pozwolą sprawdzić się Twojemu organizmowi z trudami ścigania dzień po dniu, jednocześnie nie nadwyrężając go za bardzo. No i zawsze łatwiej przekonać swoją drugą połowę do tego typu wyjazdu – w końcu „wracam za 3 dni” brzmi lepiej niż „wracam za tydzień”, prawda? Co więcej, jest większa szansa na to, że Twój partner lub partnerka (oczywiście jeśli zechcesz ją/go ze sobą zabrać 😉 z większą chęcią przyjedzie na taki czas z Tobą i nie znuży się kibicowaniem czy pełnieniem roli „zaplecza technicznego”. A okolica oferuje bardzo przyjemne doznania estetyczne i naprawdę sporo atrakcji.

Ludzie, szczególnie faceci, lubią porównywać – nierzadko wielkość czy długość różnych rzeczy. Ale wiecie jak to jest? Mały może dużo a czasami „less is more”. Trzydniowy Challenge wcale nie musi oznaczać czegoś gorszego, mniej „męskiego”. Dystans nie umniejsza to wyzwaniu i fajnej przygodzie, którą przeżyjesz jadąc trzy, zamiast siedmiu etapów. Jeśli z jakichś powodów czujesz, że dystans klasyczny to (jeszcze) coś niekoniecznie dla Ciebie, nie musisz rezygnować ze startu w wyścigu. Jasne, pasja (a szczególnie kolarstwo górskie) to coś, co jest napędzane głównie emocjami a nie rozsądkiem. Jednak czasami warto go posłuchać, bo to bardzo mądry „wynalazek” natury. Natomiast jeśli mimo tego postanowisz włączyć przyciski „mute” na kanale, na którym on do Ciebie nadaje, to zapraszamy na „CLASSICa” 🙂

Więcej informacji na temat Sudety MTB Challenge 2015 na stronie www.mtbchallenge.com , pod mailem info@mtbchallange.com oraz na fanpage’u 

Zapisy (www.timetime.info) w promocyjnej cenie tylko do końca marca!

Informacje o autorze

Autor tekstu: Wojtek Woźniak

Zdjęcia: organizator

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »