Miejscówki: szybki wariant Singltreka pod Smrkem

Oczywiście, standardowo wypadałoby zacząć od słynnego Singltrek Centrum, które mieści się na obrzeżach Nowego Miasta pod Smrekiem. Miejsce kultowe i to nie bez przyczyny. Jest co jest, jest co wypić (kofolę), gdzie umyć rower, usiąść ze znajomymi, zostawić psy i dzieci, wypożyczyć rower. Przy okazji jest położone na tyle centralnie, że pozwala ogarnąć kilka tras na raz. Ma jednak też wady – chyba największa to…. lista wymieniona na górze. Czyli tłok, i na miejscu i na trasie dojazdowej obok, czyli szlaku zielonym. W gorące dni kolejka po gulasz i kiełbasę bywa dobijająca. Przyznać też trzeba, że trasy obok – wspomniana zielona dojazdówka oraz niebieska i czerwona są miłe, ale pozostawiają niedosyt. Raz więc na pewno warto tu być, choćby po to, by wiedzieć, o czym się mówi (i gdzie szukać dętek na zapas). Proponuję alternatywę. Wariant, który obejmuje najfajniejsze odcinki i jednocześnie pozwala się wystarczająco zmęczyć. Omija także korki i dzieci na biegówkach.

Mapy są umieszczone w wielu miejscach, ale… można mieć problemy ze znalezieniem miejsca, gdzie się akurat jest (najbardziej wytarte!)
 

Startujemy od przejścia granicznego. Jeśli będziemy wcześnie, na pewno nie będzie problemu z zostawieniem auta na parkingu. Parking jest bezpłatny – tym samym kofolę poźniej mamy gratis (35 koron duża). Patrząc w stronę Czech za budynkiem skręcamy w lewo i już jesteśmy na singlu. To niebieska dojazdówka do czerwonego szlaku zwanego Rapicky Okruch. Zaczynamy nim jechać, aż dobijamy do czarnego (w lewo), zwanego Nad Czerniawą. czarny kolor oznacza tyle, że jest sporo podjeżdżania, a nie trudności techniczne. Szlak jest świetny na solidną rozgrzewkę, a pętla, licząca ponad 10 km, jest rewelacyjnie przygotowana i ciekawa technicznie. W dodatku trudno tam zazwyczaj kogokolwiek spotkać. Teoretycznie z czarnego można pojechać w stronę Zajęcznika (szlak czerwony), ale… zamknie to nam inne możliwości. Zrobimy 40 km nie w tą stronę – to proponuję na inną okazję.

Czarny Nad Czerniawą jest świetny i mało uczęszczany 
 

Czarnym wracam do czerwonego Rapicky Okruch, jeden zakręt od miejsca gdzie go opuściliśmy. Na dojeździe do asfaltu jest bardzo przyjemny, można się rozpędzić. Uwaga tylko na kałuże! Na Łomnickim Moście skręcamy w lewo i obieramy trasę, która nazywa się Asfaltovy Traverz. Wiadomo co to oznacza. Nie jest nudno, bo… podjazd jest sztywny. Na szczycie teoretycznie można  wskoczyć na czarny szlak Około Medence, ale… tylko początek jest naprawdę fajny. Reszta – niezważając na czarne oznaczenie – przebiega za bardzo po płaskim i zwyczajnie się ciągnie. Kolejne skrzyżowanie to Libverdsky Most, gdzie odchodzi kolejny czarny – tak naprawdę ciąg dalszy wspomnianego. I ten, jeśli jest się tu po raz pierwszy, warto zaliczyć. Piękna wybijająca fala gruntu i przepaść z prawej dodają emocji. Warto. Na końcu czarnego niestety trzeba się wspiąć w lewo, nudną drogą szutrową, do naszej dojazdówki. Dla powracających jest to więc tylko alternatywa.

 

Zabawa zaczyna się w momencie, gdy docieramy do czerwonego Libverdska Strana. Robi się szybciej, można się rozbujać. Nie dajcie się ponieść – docieramy do schroniska Hubertka. Niezłe miejsce na przystanek, kolejne będzie mocno odsunięte w czasie. Ma klimat! Tuż poniżej schroniska (asfaltem w dół) zaczyna się najlepszy szlak na całym Singletreku, czyli czarny Hejnicky Hreben. Połowa to zjazd. Jest flow, są bandy, adrenalina leje się uszami. Jak zwykle na singlu – nie znaczy to, że jest bardzo trudno. Ale może być szybko. To miejsce które koniecznie trzeba odwiedzić. Wada? Dwa razy dłuższy powrót pod górę…

Bywa szybko!

To jednak nie koniec zabawy, bo wracamy do czerwonego Libverdska Strana. Przebiega głównie wzdłuż poziomic, ale głównie w dół, co znów oznacza bardzo fajne zjeżdżanie. Aż do kolejnego miejsca, gdzie można się zatrzymać, koło charakterystycznej beczki. W tym momencie będziecie mieli w nogach ok. 2 godzin pedałowania, więc warto. czerwony Ludvikovksy Traverz nie jest wybitny, choć ma miłe fragmenty. Nic specjalnego, ale też nie warto go omijać. Po to, by dojechać do kolejnego czerwonego Novometska Strana, który znow oznacza zjeżdżanie. Tu zgrabnie wypada się na bar U Kyselky, gdzie polecam naleśniki. Po posiłku ciąg dalszy czerwonego – mało w dół, ale fajnie technicznie, z powrotem Lomnickiego Mostu. Tu nogi bolą już konkretnie, ale został tylko fragment Rapickiego Okruhu i jesteśmyw  domu. Czyli na parkingu.

Jedna z opcji odpoczynku – obok „beczki”. Się należy!
 

Cała proponowana trasa liczy 40 km, ok. 800 metrów podjazdów i zajmuje mniej więcej 3 godziny. Bez spieszenia się na podjazdach, ale dokręcając w dół. Wliczając w to krótkie przystanki na przegryzki. Gwarantuję, że poczujecie się najeżdżeni!

 

Tu znajdziecie mapę i informacje – http://www.singltrekpodsmrkem.cz/

Zaledwie 40 km a rower do remontu 😉

 


Tekst: Grzegorz Radziwonowski, g.radziwonowski@magazynbike.pl
Zdjęcia: Grzegorz Radziwonowski

Informacje o autorze

Autor tekstu:

Zdjęcia:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Podobne artykuły

Instagram bike

Reklama

Wideo

Popularne

Translate »