Jeździliśmy już na nim i przyznać trzeba, że wrażenia były bardzo pozytywne. Bez wątpienia „look & feel” nowej, bo trudno mówić tu o prostym odświeżeniu, grupy sytuuje ją zdecydowanie wyżej, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. I choć rower testowy teoretycznie nie dysponował dokładnie takim osprzętem, jaki trafi do rowerów seryjnych, to był mu bardzo bliski. I tu możemy zapewnić – będzie dobrze!
Nowe Alivio pełnymi garściami czerpie z doświadczeń grup wyższych. Pierwsze, co po wstępnych testach przychodzi na myśl, to że to takie… nowe Deore. Nie, nie przesłyszeliście się, tu naprawdę poziom działania został znacznie podniesiony. Nieprzypadkowe jest także podobieństwo, bo sprzęt nie został tylko poprawiony technicznie, generalnie wyszlachetniał. Przecież tak niedawno te same funkcje, a więc 9 biegów z tyłu, pojawiły się w nieśmiertelnym LX-ie!
Oczywiście, nie dostaniemy na tym poziomie wszystkich rozwiązań, takich jak sprzęgło Shadow+, ale już konstrukcję Shadow, ze spłaszczoną przerzutką, jak najbardziej. Cały system, na którym opiera się Alivio M4000, nazywa się zaś Mega 9. Wzorem grup wyższych zadbano o to, by do wyboru były manetki zintegrowane z dźwigniami hamulcowymi lub też oddzielne. Bardzo zgrabne są też hamulce hydrauliczne. Wszystko w odpowiedniej srebrno-szarej kolorystyce. Nowe są także dwie przerzutki przednie, o bardziej kompaktowej konstrukcji, która ułatwi zmieszczenie dużych kół i opon. Obok przerzutki tylnej najciekawszym elementem jest korba Hollowtech II, o zębatkach dopasowanych do rowerów 27,5 i 29 cali. Wykończenie i kształt korby zdecydowanie mogą się podobać!
To tylko pierwsza z nowości, które Shimano przygotowało nam na przyszły sezon. A te będą… elektryzujące. Dosłownie!
Tekst: Grzegorz Radziwonowski, g.radziwonowski@magazynbike.pl
Zdjęcia: Shimano
